Bezpieczne nabycie jachtu

Sezon żeglarski dobiega końca.

Świadczą o tym nie tylko coraz zimniejsze poranki i silniejszy wiatr, ale także kumulacja zbliżających się imprez targowych.

Aktualna sytuacja na rynku jachtowym (zwłaszcza jachtów nowych) sprzyja decyzji o nabyciu jednostki w najbliższym czasie.

Tyle, że zakup wymarzonego jachtu może okazać się nie lada przedsięwzięciem, które trzeba dobrze zaplanować, a potem zrealizować.

Po wyborze jednostki, na Twojej drodze pojawi się najpierw sprzedawca, stocznia lub dealer, często leasingodawca, ubezpieczyciel, pracownicy urzędu skarbowego, inspektorzy związku żeglarskiego i wreszcie, a w Polsce dodatkowo urząd morski oraz urząd komunikacji elektronicznej.

Zanim więc znajdziesz się na pokładzie swojego jachtu, musisz zadbać o szereg formalności.

I to w odpowiedniej kolejności!

W tym celu wraz załogą naszej kancelarii, opracowaliśmy obszerny eBook pt. „Bezpieczne nabycie jachtu”.

Zapraszamy do obejrzenia jego prezentacji na naszym kanale YouTube:

Lektura eBooka może być dla Ciebie bardzo pomocna.

Dzięki informacjom, które przygotowaliśmy, łatwiej będzie Ci zrozumieć i zaplanować cały proces.

Zdecydowanie poszerzysz swoją wiedzę i świadomość ryzyk związanych z nabyciem i eksploatacją własnego jachtu.

A to pomoże Tobie uniknąć szeregu pułapek, zwłaszcza tych formalnych, z których pewnie nawet nie zdawałeś sobie wcześniej sprawy.

„Bezpieczne nabycie jachtu” to zdecydowanie wynik naszej pracy zespołowej

.

Projekt graficzny opracowała Olga Bujanowska.

Ebooka możesz pobrać również tutaj – POBIERZ EBOOKA.

Zapraszamy do lektury!

Uwarunkowania środowiskowe – kolejny etap inwestycji w morską farmę wiatrową

Masz już pozwolenie lokalizacyjne dotyczące planowanej farmy wiatrowej? Teraz, aby kontynuować proces inwestycyjny, potrzebujesz decyzji dotyczącej uwarunkowań środowiskowych (DŚU).

W tym artykule przybliżymy kolejny etap będący następnym krokiem do ostatecznej budowy farmy wiatrowej na morzu. To właśnie on stanowi kamień milowy otwierający drogę do uzyskania zgody na rozpoczęcie realnych prac.

 

Po co to wszystko?

Idea poszukiwania oraz wykorzystywania odnawialnych źródeł energii ma za zadanie przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju z poszanowaniem środowiska naturalnego.

Czym więc byłby proces budowy morskiej farmy wiatrowej bez uzyskania odpowiednich pozwoleń, zabezpieczających interes głównego beneficjenta zielonej zmiany, jakim jest środowisko naturalne?

Czym jest DŚU? 

Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach (skrótowo nazywana DŚU), to kolejny krok w procesie inwestycyjnym stawiania i eksploatacji morskiej farmy wiatrowej (MFW).

Stanowi ona gwarancję przestrzegania norm ochrony środowiska naturalnego i potwierdzenie kompleksowego przygotowania projektu pod względem ograniczania i eliminacji potencjalnych zagrożeń dla lokalnej fauny i flory.

Proces administracyjny związany z DŚU regulują:

  • ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie,
  • ustawy o promowaniu wytwarzania energii eklektycznej w morskich farmach wiatrowych.

Obie zapewniają ochronę środowiska morskiego w przypadku inwestycji w MFW. Dotyczy to nie tylko samej instalacji wytwarzającej energię, ale również wszelkich urządzeń mających wpływ na jej funkcjonowanie, np. instalacji wyprowadzającej wyprodukowaną energię, okablowania, stacji transformatorowych.

Inwestycja związana z MFW musi być przemyślana i zaplanowana pod każdym względem. Stąd też uwypuklenie tego elementu wydaje się jak najbardziej zasadne.

W końcu wytwarzanie energii jest strategiczną gałęzią gospodarki, a jednocześnie potrafi generować istotne skutki środowiskowe, mające wpływ

Tak właściwie po co mi DŚU?

DŚU jest koniecznym krokiem w procesie inwestycyjnym.

Upraszczając sprawę, DŚU jest niezbędna do:

  • uzyskania pozwolenia na budowę;
  • wzięcia udziału w aukcji na uzyskanie prawa do pokrycia ujemnego salda dla energii eklektycznej uzyskanej w MFW.

Jak budowa MFW wpływa na środowisko naturalne?

Budowa MFW mimo wielu zalet, może rodzić zagrożenia i konflikty na tle dotychczasowego funkcjonowania różnych branż na obszarach morskich. Mowa tutaj np. o rybołówstwie, żegludze turystycznej czy handlowej, które z uwagi na zaistniałą sytuację będą musiały zmienić lub dostosować swoją działalność do nowo powstającej rzeczywistości.

Dodatkowo organy władzy publicznej jak i specjaliści sygnalizują, że może generować także problemy w tak kluczowej kwestii jak obronność kraju.

Kolejnym zagrożeniem jest kwestia związana z czynnikami technicznymi MFW. Branża energetyczna jest szczególnie narażona na wszelkiego rodzaju przeciążenia lub awarie, mogące powodować zagrożenie dla życia i zdrowia nie tylko ludzi, ale również szeroko pojętego środowiska naturalnego. Trzeba podkreślić, że problemem może być też zarówno niedobór jak i nadmiar generowanej energii elektrycznej.

Dlatego też, kluczowym elementem w procesie inwestycyjnym związanym z MFW jest przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko, podczas której zbadany zostanie obszar, na którym planowana jest MFW i przede wszystkim nastąpi identyfikacja potencjalnych konfliktów, które wymagać będą rozwiązania.

Jak przebiega wydawanie DŚU?

DŚU ma na celu zagwarantowanie, że Twoja inwestycja nie wpłynie negatywnie na środowisko naturalne, które w istocie ma chronić. Inwestycja powinna być tak poprowadzona, aby można było ją uznać za w pełni bezpieczną oraz nie stwarzającą zagrożenia dla środowiska i lokalnych uwarunkowań.

Proces wydania DŚU wiąże się m.in.:

  • z badaniami środowiskowymi,
  • przeprowadzeniem pomiarów wietrzności,
  • szczegółowym zbadaniem dna morskiego pod kątem występowania zagrożeń takich jak zaleganie wraków statków czy występowanie pozostałości po drugiej wojnie światowej, zmierzenie głębokości, określenie rodzaju dna morskiego oraz jego budowy geologicznej, a także zalegających w nim zabytków,
  • zleceniem przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko, wiążącej się z opracowaniem rozwiązań, których wdrożenie pozwoli na zminimalizowanie potencjalnego, negatywnego wpływu inwestycji na środowisko,
  • wykonaniem raportu o oddziaływaniu MFW na środowisko.

W przypadku przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, a właśnie z takim mamy do czynienia w przypadku MFW, każdorazowo – przed uzyskaniem DŚU – wymagane (i konieczne!) jest przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko (dalej: OOŚ).

W tym miejscu może pojawić się pytanie:

  • dlaczego przedsięwzięcie, mogące przysporzyć szereg korzyści dla środowiska, może stanowić dla niego zagrożenie?

Odpowiedzi na to pytanie należy doszukiwać się w rozporządzeniu Rady Ministrów z 10 września 2019 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisku.

Wynika z niego, że MFW zaliczana jest do przedsięwzięć mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko gównie z uwagi na moc, jaką jest w stanie wyprodukować. Stąd – zagrożenia można upatrywać chociażby w potencjalnych przeciążeniach i usterkach, które w konsekwencji mogą doprowadzić do pogorszenia się stanu środowiska.

Kto wydaje DŚU?

Organem wydającym DŚU jest Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska (dalej: RDOŚ).

Warto jednak pamiętać, że w poszczególnych sprawach RDOŚ dokonuje uzgodnień z właściwym Dyrektorem Urzędu Morskiego (w Gdyni lub Szczecinie).

Do tego dochodzi jeszcze Państwowy Inspektor Sanitarny, którego zadaniem jest wydanie tzw. opinii o realizacji przedsięwzięcia.

Właściwość miejscowa organu określana jest w oparciu o plan zagospodarowania obszarów morskich. W przypadku RDOŚ jego właściwość ustalana jest w oparciu o obszar morski wzdłuż linii brzegowej danego województwa.

Wraz z wnioskiem o DŚU, inwestor zobowiązany jest do złożenia raportu OOŚ lub karty informacyjnej projektu wraz z wnioskiem o ustalenie zakresu raportu. W takim przypadku RDOŚ każdorazowo zawiesi postępowanie i będzie czekał aż inwestor załączy taki raport do dokumentacji.

RDOŚ nie jest organem, który wyłącznie wydaje formalne decyzje, badając sprawę „zza biurka”. Jego zadaniem jest uzgodnić warunki realizacji inwestycji z właściwym Dyrektorem Urzędu Morskiego oraz zadbać o wydanie opinii o tym procesie przez Państwowego Inspektora Sanitarnego. RDOŚ czuwa również nad samym procesem OOŚ, aby uniknąć nieprawidłowości, także bierze aktywny udział w całej procedurze.

Kiedy dostanę decyzję?

W zasadzie decyzja powinna zostać wydana w ciągu 90 dni od złożenia wniosku. Jest to jednak termin instrukcyjny, więc stanowi jedynie sugestię. Jeśli sprawa jest szczególnie zawiła lub wymaga szerokich konsultacji, czas oczekiwania może się wydłużyć. Co niestety, w praktyce się zdarza.

Poza tym – co ważne – decyzja staje się wykonalna z chwilą wydania. I to pomimo możliwości wniesienia odwołania w razie niekorzystnego rozstrzygnięcia.

Odwołanie wnosi się w ciągu 14 dni od otrzymania decyzji lub w ciągu 30 dni od jej obwieszczenia lub doręczenia zawiadomienia o wydaniu decyzji. W tym przypadku, organ odwoławczy powinien rozpatrzyć odwołanie w terminie 60 dni.

Podsumowując…

Inwestycja, której jednym z celów jest poprawa kondycji środowiska naturalnego musi być od początku do końca prowadzona tak, aby nie dopuścić do pogorszenia jego stanu.

Z uwagi na fakt, że MFW stanowi źródło energii, której wytworzenie jest nieinwazyjne dla zdrowia ludzkiego i środowiska, przyczynia się do dekarbonizacji środowiska naturalnego oraz wspiera walkę ze zmianami klimatu, ważne jest by cały proces inwestycyjny był zgodny również z przepisami chroniącymi przyrodę.

….

Może zainteresować Ciebie również nasza wcześniejsza publikacja w tym temacie:

MEW: pozwolenie lokalizacyjne – wstęp do zielonej energii

Jak wygląda status prawny doku pływającego w stoczni?

Dok to podstawowy atrybut każdej szanującej się stoczni remontowej.

Co jednak ciekawe – i to nie tylko z naszego zawodowego punktu widzenia –  status prawny doku nie jest w polskich przepisach zbyt precyzyjnie określony.

Ostatnio stanęliśmy też przed nie lada wyzwaniem: – w jaki sposób zabezpieczyć roszczenia naszego klienta wykorzystując dok przeciwnika?

Czy powinniśmy złożyć wniosek o wpis hipoteki, hipoteki morskiej, wpis doku do zastawu rejestrowego, albo wykorzystać jeszcze inny patent?

Zacznijmy jednak od podstaw.

Co to jest w ogóle dok?

Dok nie ma swojej ustawowej definicji. Choć w swoim środowisku naturalnym (branży stoczniowej) występuje dość powszechnie. W Polsce możemy spotkać np. doki:

  • stare,
  • remontowane,
  • zezłomowane, albo złomowane,
  • doki nowe, świeżo wybudowane,
  • doki w budowie.

Wbrew pozorom niewiele formalnych informacji na temat doków znajdziemy w internetowych przeglądarkach, czy fachowej literaturze.

Natknąć się można co najwyżej próby opisania lub przedstawienia bardziej nieformalnych definicji.

Ale może od tego należałoby właśnie zacząć:

I tak, dok składa się z kilku połączonych pontonów tworzących pokład doku i dwóch podwójnych ścian. Po napełnieniu pontonów wodą pokład doku zanurza się i wtedy między boczne ściany doku wprowadza się statek.

Po odpowiednim umocowaniu statku wypompowuje się wodę z pontonu, dok podnosi się i statek osiada stępką na ustawionych na pokładzie doku klocach zwanych blokami stępkowymi (albo w spolszczonej wersji kilblokami).

W miarę wynurzania się statku między jego burty a boczne ściany doku wstawia się belki rozporowe, które nie pozwalają statkowi się przechylić.

W bocznych ścianach doku mieszczą się urządzenia odwadniające (pompy), energetyczne, warsztaty podręczne, pomieszczenia mieszkalne itp.

Na górnym pokładzie doku ustawione są dźwigi, windy, urządzenia cumownicze

(źródło: Ireneusz Grajewski, Józef Wójcicki „Mały leksykon morski”; Wydawnictwo Ministra Obrony Narodowej, Warszawa 1981).

Nie wchodząc w szczegóły dotyczące rodzajów doków, ich rozmiarów oraz technicznych właściwości, chyba jedna z lepszych ilustracji prezentująca dok byłaby taka (źródło: DNV).

A jak wygląda dok pod kątem przepisów prawa?

W grę wchodzi lektura polskich aktów prawnych, w tym przede wszystkim Kodeksu morskiego i tzw. rozporządzeń wykonawczych do Kodeksu.

Kodeks morski obejmuje zakresem regulacji wyłącznie: statki morskie, statki morskie w budowie, morskie statki handlowe, statki naukowo – badawcze, statki służby państwowej, statki morskie używane do celów sportowych lub rekreacyjnych (np. jachty), a także jednostki pływające Marynarki Wojennej, Straży Granicznej oraz Policji.

Jak widać ustawodawca nie wymienił tu generalnie wszelkich jednostek pływających, a dokonał dokładnego, zamkniętego wyliczenia.

Czy zatem dok pływający jest statkiem w myśl Kodeksu morskiego?

Kodeks mówi tak:

  • statkiem morskim jest każde urządzenie pływające przeznaczone lub używane do żeglugi morskiej.

Wydawać by się zatem mogło, że odpowiedź na to pytanie jest twierdząca.

Czyli w rozumieniu „niniejszej ustawy rak jest rybą”, czyli – dok jest statkiem.

Czy dok pływający wymaga rejestracji?

Należałoby się teraz zastanowić, czy dok pływający podlega obowiązkowi rejestracji, a jeśli tak, to gdzie?

Znowu sięgamy do Kodeksu morskiego. I tam – statek stanowiący polską własność podlega obowiązkowi wpisu do polskiego rejestru okrętowego prowadzonego przez izbę morską właściwą dla portu macierzystego statku.

Ale w odrębnym akcie prawnym są określone rodzaje statków stanowiących polską własność, a które nie podlegają obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego.

Tutaj musimy zerknąć w treść rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 15.04.2004 r. w sprawie określenia rodzajów statków stanowiących polską własność niepodlegających obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego.

Okazuje się, że do rejestru nie podlegają wpisowi statki, które nie uprawiają żeglugi poza terytorium RP bez napędu mechanicznego i z napędem mechanicznym, o długości całkowitej do 15 metrów.

Czyli polski dok nie będzie podlegał obligatoryjnemu wpisowi do rejestru okrętowego (skoro nie uprawia żeglugi poza terytorium RP bez napędu mechanicznego).

Z drugiej jednak strony,  statek, który nie podlega obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego (a także statek w budowie), zgodnie z Kodeksem morskim, może być wpisany do rejestru okrętowego zawsze na wniosek właściciela.

Wydaje się zatem, że dok pływający mógłby zostać również wpisany do rejestru okrętowego. Ale nie jest to obowiązkowe.

Gdzie zatem powinna mieć miejsce obowiązkowa rejestracja doku?

Okazuje się, że statek (a więc i dok) stanowiący polską własność, który nie podlega obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego i nie został do niego wpisany oraz do którego nie stosuje się przepisów ustawy o rejestracji jachtów i innych jednostek pływających o długości do 24 m, rejestruje się w urzędzie morskim właściwym dla swojego portu macierzystego.

Rejestracja doku

Podsumowując, dok pływający:

  • nie jest obowiązkowo wpisywany w rejestrze okrętowym (prowadzonym przez izbę morską),
  • może być wpisany w rejestrze okrętowym, ale na wniosek właściciela,
  • jeżeli nie jest wpisany w rejestrze okrętowym – powinien być zarejestrowanym w urzędzie morskim.

To chyba tak w skrócie.

A do tematu zabezpieczenia roszczeń naszego klienta jeszcze wrócimy.

 

Opracowali:

Karolina Grygorcewicz i Patryk Zbroja

MEW: pozwolenie lokalizacyjne – wstęp do zielonej energii

W dążeniu do przyszłości opartej na zrównoważonej energetyce, morska energia wiatrowa staje się coraz ważniejszym elementem transformacji energetycznej. Trudno przecenić korzyści, jakie płyną z wykorzystania tej technologii dla ochrony środowiska naturalnego i osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju.

Poniżej przybliżamy w skrócie pierwszy etap procesu inwestycji w konstrukcję morskiej farmy wiatrowej.

Pozwolenie lokalizacyjne

Pozwolenie lokalizacyjne, zwane w skrócie PSZW jest pierwszą decyzją administracyjną w procesie związanym z założeniem morskiej farmy wiatrowej (dalej: MFW).

Pozwolenie to stanowi punkt wyjścia do dalszych etapów inwestycji związanych ze stworzeniem morskiej farmy wiatrowej.

Najważniejsze informacje o PSZW

PSZW – w największym skrócie – jest formalnym zatwierdzeniem wizji inwestora na całe przedsięwzięcie.

Wizja ta, musi wpisywać się w ramy obowiązującego planu zagospodarowania obszarów morskich, który stanowi bazę tego, gdzie i jak może zostać umiejscowiona farma wiatrowa.

Jak przebiega wydanie PSZW?

Właściwy organ – kiedy wniosek do niego trafi – zbada czy planowana inwestycja nie niesie za sobą potencjalnych zagrożeń dla poszczególnych sfer życia publicznego, takich jak np. obronność i bezpieczeństwo, środowisko, bezpieczeństwo żeglugi czy rybołówstwo.

Potencjalnych zagrożeń jest więcej, dlatego warto zadbać nie tylko o formalną prawidłowość wniosku ale i jego kompletność.

Przewidywana produkcja energii jest oczywiście ważna ale analiza szczegółowego wpływu inwestycji na inne sfery życia oraz jej bezpieczeństwa pozostają nie mniej istotna.

Rozpatrzeniem wniosku o wydanie PSZW zajmie się minister właściwy ds. gospodarki morskiej, a więc obecnie Minister Infrastruktury. Zanim jednak do tego dojdzie, inwestor musi zadbać, czy zawarł we wniosku jego najważniejsze elementy, tj:

  • zaproponował lokalizację,
  • wskazał powierzchnię akwenu morskiego pod lokalizację PSZW,
  • określił wartość przedsięwzięcia,
  • ocenił skutki ekonomiczne, społeczne i środowiskowe inwestycji,
  • załączył plan realizacji inwestycji.

Poprawnie skompletowany wniosek podlega zaopiniowaniu przez licznych ministrów różnych resortów oraz Szefa ABW.

Na wydanie opinii ministrowie mają 90 dni. Co ważne niewydanie opinii jest równoznaczne z aprobatą wniosku.

W razie wątpliwości któregoś z ministrów lub Szefa ABW, inwestor otrzymuje listę wymagań, jakie musi spełnić dodatkowo, aby wniosek mógł zostać ostatecznie zaakceptowany.

Gorzej, jeżeli opiniujący uzna, że np. inwestycja stwarza zagrożenie dla środowiska czy gospodarki narodowej. Wtedy takiej zgody inwestor nie otrzymać nie może.

W naszych warunkach gospodarczych, inwestycja jest realizowana w wyłącznej strefie ekonomicznej (Exclusive Economic Zone). Z tego faktu wynika obowiązek Ministra Infrastruktury do ogłoszenia w Biuletynie Informacji Publicznej możliwości składania innych wniosków o wydanie PSZW.

Konsekwencją jest to, że w ciągu 60 dni inni inwestorzy mogą składać swoje wnioski dotyczące tej samej lokalizacji. W takiej sytuacji Minister wszczyna tzw. postępowanie rozstrzygające.

Co decyduje o wynikach postępowania rozstrzygającego?

Przede wszystkim to, czy przedsiębiorca zamierzający założyć morską farmę wiatrową daje rękojmie prawidłowego jej funkcjonowania zarówno na etapie inwestycyjnym, jak i po zakończeniu robót budowlanych.

Szczególnego znaczenia nabiera m.in.:

  • jak dane przedsięwzięcie będzie finansowane,
  • plan budowy – od kiedy do kiedy budowa będzie trwać,
  • zgodność inwestycji z planem zagospodarowania przestrzennego,
  • możliwości kadrowe inwestora,
  • realizacja polityki unijnej,
  • zabezpieczenie finansowe inwestycji.

Wygrywa ostatecznie ten, kto otrzyma największą ilość punktów.

Ostatnia nowelizacja ustawy o obszarach morskich RP stworzyła możliwość wyłonienia zwycięzcy przetargu w razie remisu odnośnie ilości punktów. W takim wypadku wygra ten projekt, który będzie tańszy, ale zapewni więcej energii elektrycznej (kryterium opłacalności).

Jak wygląda procedura odwoławcza?

W przypadku niezadowolenia inwestora z rozstrzygnięcia, może on – drogą administracyjną -zaskarżyć przeprowadzone postępowanie i żądać jego unieważnienia.

Po ewentualnym unieważnieniu postępowania, ówczesny zwycięzca może złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy przez Ministra.

Potem pozostaje już tylko ścieżka sądowa w postaci skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Podsumowanie

W zasadzie procedura wydawania PSZW wydaje się prosta i logiczna.

Niestety, to tylko pozory 😉

Pamiętać trzeba jednak, że już decydując się na wejście na ścieżkę administracyjną, potencjalny inwestor musi ponieść znaczne nakłady na niezbędne badania, opinie, czy ekspertyzy.

Ostatecznie każdy z uczestników postępowania liczy na zysk, zaś zwycięzca co do danej lokalizacji może być tylko jeden.

Warto zatem już na etapie planowania całej inwestycji uwzględnić wszystkie niezbędne koszty i zweryfikować ryzyka.

Ślub na jachcie – jak spełnić swoje marzenie?

Czy kiedykolwiek wyobrażałaś sobie, jak niesamowicie romantycznym i wspaniałym wydarzeniem mógłby być ślub na pokładzie jachtu?

To niekonwencjonalne miejsce oferuje zarówno piękne widoki, jak i niezwykłą atmosferę.

Czy wiesz, co zrobić, żeby wziąć ślub na jachcie?

W tym artykule odkryjemy, kiedy możesz zawrzeć małżeństwo przed kapitanem oraz jakie wymogi prawne musisz spełnić.

Ślub na jachcie

Ślub to wyjątkowy moment w życiu, kiedy zakochani ludzie postanawiają połączyć swoje życie na zawsze.

Tradycyjnie odbywa się on w kościele lub urzędzie stanu cywilnego, ale dzisiaj coraz więcej par szuka nietypowych miejsc na swoje ceremonie.

Jedną z takich atrakcyjnych opcji jest zawarcie małżeństwa na jachcie. To nie tylko romantyczne, ale także pełne przygody doświadczenie, które może stać się wyjątkowym wspomnieniem na całe życie.

Ale czy taki ślub na jachcie jest w ogóle możliwy?

Okazuje się, że tak, ale w szczególnych przypadkach.

W Polsce kapitan jachtu nie ma automatycznie uprawnień do udzielania ślubu. W naszym kraju to zadanie jest powierzone urzędnikom stanu cywilnego lub duchownym.

Dlatego, jeśli polski kapitan nie jest jednocześnie duchownym lub urzędnikiem stanu cywilnego, nie może oficjalnie udzielić ślubu.

Wtedy na pokład trzeba zabrać kierownika Urzędu Stanu Cywilnego, jego zastępcy lub duchownego.

Co robić, gdy kapitan nie jest duchownym ani urzędnikiem stanu cywilnego? 

Istnieje pewne wyjście z tej sytuacji.    Potrzebne jest jednak najpierw znalezienie takiego państwa, w którym ślub na wodzie jest możliwy, a kapitan posiada uprawnienia urzędnika państwowego lub też prawo przewiduje, że dowolna osoba może udzielić ślubu (oznacza to, że kapitan również).   Ślub może być wtedy udzielony przez kapitana na pokładzie jachtu albo na wodach śródlądowych, albo na wodach morskich (do 12 mil od linii brzegowej danego państwa). Niestety – znalezienie takiego kraju wcale nie jest takie łatwe.

Jakich dokumentów potrzebujesz do zawarcia jachtowego ślubu?

Trochę zależy od tego, jaki rodzaj ślubu chciałbyś wziąć tj. czy cywilny, czy kościelny. Komplet dokumentów będzie w każdym z tych przypadków nieco odmienny.   Standardowo do zawarcia ślubu cywilnego na jachcie będą potrzebne:

  • dokumenty potwierdzające tożsamość obojga przyszłych małżonków np. dowody osobiste lub paszporty,
  • pełne akty urodzenia (aktualne, wydane nie wcześniej niż 3 miesiące przed wyznaczoną datą ślubu),
  • potwierdzenie o stanie wolnym wydane przez polski Urząd Stanu Cywilnego, nie wcześniej jednak niż 3 miesiące przed planowaną datą ślubu,
  • zaświadczenie stwierdzające, że – zgodnie z prawem polskim – osoby zamierzające zawrzeć małżeństwo mają taką możliwość.

W zależności do wybranego przez was kraju, obowiązkowe może być zebranie jeszcze innych dodatkowych pozwoleń, zaświadczeń czy też dołączenie dowodów dokonania wszystkich niezbędnych opłat.

Podstawowym dokumentem będzie również wniosek o ślub poza Urzędem Stanu Cywilnego. Tylko uważaj! Kierownik Urzędu może nie wyrazić zgody na zawarcie ślubu na jachcie, jeżeli uzna, że miejsce nie gwarantuje uroczystej formy i bezpieczeństwa. Taka ciekawostka…

To jeszcze nie koniec formalności

Gdy wymienicie sobie symboliczne „Tak” i ślub zostanie odprawiony jeszcze nie wszystkie formalności są w pełni dopełnione.

W przypadku ślubu na jachcie za granicą, polskie urzędy nie mają dostępu do informacji z urzędów zagranicznych. Dlatego też, musicie zgłosić fakt zawarcia małżeństwa do dowolnego polskiego Urzędu Stanu Cywilnego.

W ramach tego zgłoszenia należy przedłożyć oryginał aktu zawarcia małżeństwa wraz z tłumaczeniem przysięgłym na język polski.

Natomiast każdy Urząd Stanu Cywilnego w Polsce ma dostęp do ogólnokrajowej bazy danych. I dlatego – co jest pewnym ułatwieniem – wszelkie formalności związane ze stanem cywilnym można załatwić w dowolnym urzędzie w Polsce.

Podsumowując – zawarcie małżeństwa na jachcie to niezwykłe przeżycie, które łączy romantyzm, przygodę i spełnianie marzeń.

Jeśli marzysz o nietypowej ceremonii ślubnej, która na zawsze pozostanie w twojej pamięci, ślub na jachcie może być idealnym wyborem.

Pamiętaj jednak, że oprócz magii tego momentu, istnieje także aspekt prawny, który wymaga uwagi i odpowiedniego przygotowania.

 

Opracowała:

adw. Kinga Fabisiak

MEW a zrównoważony rozwój

W dyskusji publicznej często słyszymy o „zrównoważonym rozwoju”. Ale o co tak naprawdę chodzi i dlaczego ma to znaczenie dla inwestycji w nowe technologie energetyczne, zwłaszcza w branży morskiej w Polsce?

Co to jest zrównoważony rozwój?

Zrównoważony rozwój to koncepcja naukowa, która ma na celu minimalizowanie negatywnego wpływu gospodarki na życie obecnych i przyszłych pokoleń. Pierwotnie skupiano się głównie na ochronie środowiska, ale obecnie obejmuje on szerokie spektrum aspektów, takich jak postęp społeczny i wzrost gospodarczy.

Pojęcie zrównoważonego rozwoju pojawiło się na początku lat 80. dzięki działalności Organizacji Narodów Zjednoczonych. Istotne dokumenty i konferencje związane z tym zagadnieniem odbyły się w kolejnych latach, prowadząc – krok po kroku – do współczesnego, całościowego traktowania środowiska i czynników, które na nie wpływają.

Zrównoważony rozwój to podejście, które równoważy postęp gospodarczy z ochroną środowiska. Chodzi o to, aby rozwijać się w sposób zrównoważony, który nie szkodzi naszej planecie ani przyszłym pokoleniom.

Zrównoważony rozwój a energetyka

Produkcja energii jest kluczowym elementem rozwoju, a dążenie do coraz większego udziału odnawialnych źródeł energii staje się bardziej istotne niż kiedykolwiek wcześniej.

Morska energetyka wiatrowa na Bałtyku doskonale wpisuje się w zasady zrównoważonego rozwoju.

Przyczynia się do osiągnięcia celów polityki energetycznej, takich jak bezpieczeństwo energetyczne i ochrona środowiska.

Znaczenie Morskiej Energetyki Wiatrowej

Morska energetyka wiatrowa jest ważnym elementem zrównoważonego rozwoju. Jej rozwój przyczynia się do osiągnięcia celów polityki energetycznej oraz minimalizowania negatywnego wpływu na środowisko.

Zachęcamy Ciebie serdecznie do zapoznania się z pełną wersją artykułu w ostatnim numerze „Namiarów na morze i handel”, w której znajdą się bardziej szczegółowe informacje na temat morskiej energetyki wiatrowej i jej znaczenia dla zrównoważonego rozwoju.

Pełen tekst dostarczy ciekawych faktów i dogłębniejszego zrozumienia tej tematyki.

Zapraszam do lektury!

Rejestracja jachtów – utrata ważności dokumentów

Uwaga! Jeżeli żeglujesz pod biało-czerwoną banderą, to pamiętaj, że już jutro (31 stycznia 2023 r.) upływa ostatni z terminów na przerejestrowanie jachtu o długości do 24 m do nowego systemu Reja24!

Od 1.02.2023 r. wszystkie dotychczasowe dokumenty rejestracyjne jachtów do 24 m stracą ważność.

OBOWIĄZKOWA REJESTRACJA JACHTU

Pamiętaj, że obowiązkowej rejestracji podlegają:

  1. jachty oraz jednostki pływające używane do amatorskiego połowu ryb, o długości większej niż 7,5 m lub napędzie mechanicznym o mocy większej niż 15 kW,
  2. jednostki pływające używane do połowów rybackich,
  3. jednostki pływające uprawiające żeglugę poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej o ile nie posiada innej niż polska przynależności.

Aby dokonać ponownej rejestracji, musisz złożyć odpowiedni wniosek do dowolnie wybranego organu rejestrującego.

Należą do nich:

  • starosta (starostwa powiatowe),
  • prezydent miast na prawach powiatów (np. Szczecin, Gdynia, Gdańsk)
  • Polski Związek Żeglarski
  • Polski Związek Motorowodny i Narciarstwa Wodnego.

Nie ma znaczenia, gdzie został wydany poprzedni dokument rejestracyjny. Ponownej rejestracji można dokonać wedle własnego wyboru organu rejestrującego.

Aby móc dokonać rejestracji według nowych zasad, należy założyć konto na portalu Reja24 oraz pojawić się w urzędzie osobiście celem wypełnienia stosownego formularza wraz z załącznikami.

Procedura rejestracji kończy się wydaniem dokumentu, który należy odebrać w siedzibie organu rejestrującego.

Procedura chwilę trwa (w praktyce od paru dni do paru tygodni – w zależności od sprawności, doświadczenia i kompetencji wybranego organu).

Po skutecznym jej przeprowadzeniu, odbierasz certyfikat tymczasowy. Możesz się nim posługiwać do momentu wydania właściwego dokumentu,  jak oryginałem.

Link do informacji dotyczących rejestracji jachtów i innych jednostek pływających do 24 m znajdziesz w tym miejscu: https://szkolenia.reja24.gov.pl/

KARA ZA BRAK REJESTRACJI

Jeżeli nie udało Ci się w terminie złożyć wniosku o rejestrację jachtu, to musisz pamiętać, że dotychczasowy dokument stracił swoją ważność.

Czyli pozostajesz w sytuacji braku zarejestrowania swojego jachtu.

Brak dopełniania ustawowo nałożonego obowiązku rejestracji jednostki do 24 m, skutkować może odpowiedzialnością za wykroczenie i nałożeniem odpowiedniej grzywny (również w formie mandatu karnego).

Na wysokość grzywny z pewnością będą miały wpływ postawa właściciela,  okoliczności towarzyszące zatrzymaniu, jak również wartość czy wielkość posiadanego jachtu. Wymiar kary będzie miał charakter indywidualny i uzależniony będzie od konkretnych okoliczności stwierdzenia naruszenia.

Nie zapomnij również, że odpowiedniej rejestracji może również wymagać ubezpieczyciel. Każdy jest sobie w stanie wyobrazić odmowę wypłaty odszkodowania z posiadanej polisy ubezpieczeniowej z powodów tzw. formalnych.

W praktyce pewnie ryzyko nałożenia tej grzywny w okresie zimowym będzie mniejsze.

Niemniej, warto nie czekać na moment kontroli i przerejestrować jednostkę – o ile jeszcze tego nie zrobiłeś – jak najszybciej.

Opracował Jakub Rodziewicz

 

Zakup jachtu – sprawy podatkowe

„Panie mecenasie, a może ten jacht do firmy damy i w koszty da się wrzucić?”

To zazwyczaj jedno z pierwszych pytań, które słyszymy podczas spotkań z osobami zamierzającymi spełnić swoje marzenia o zakupie własnego jachtu.

„Można to rozważyć” – odpowiadam – „tylko zastanówmy się, jaki będzie związek nabycia tego jachtu z przychodami generowanymi przez firmę?”.

I tu zazwyczaj zaczynają się schody…

Sprawa jest niestety delikatna.

W skali kraju mamy już kilka orzeczeń (w tym wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego), które odnoszą się do możliwości zaliczania w koszty podatkowe wydatków poniesionych na zakup i utrzymanie jachtu.

Jedno z takich orzeczeń zostało wydane w dniu 20 października 2022 r. przez WSA w Olsztynie (sygn. akt I SA/Ol 316/22) i było efektem częściowo negatywnej dla podatnika interpretacji podatkowej.

Wnioski płynące z tego orzeczenia są niestety dla kupującego zbieżne z wnioskami płynącymi z wcześniejszych orzeczeń i można powoli mówić o wykształceniu linii orzeczniczej w tym temacie.

W opisywanej sprawie spółka planowała wykorzystać łódź motorową do:

  1. przeprowadzania spotkań biznesowych i negocjacji z kontrahentami,
  2. wynajmowania podmiotom trzecim,
  3. przeprowadzania biznesowych rejsów z kluczowymi klientami,
  4. organizowania szkoleń, zebrań i spotkań z pracownikami spółki.

Organ podatkowy w interpretacji zgodził się co do uznania za koszt wydatków na zakup (i utrzymanie) łodzi w zakresie, w jakim będzie służyła wynajmowi oraz szkoleniu pracowników spółki.

Istota sporu sprowadzała się natomiast do oceny, czy przeprowadzanie na łodzi spotkań biznesowych i negocjacji z kontrahentami oraz przeprowadzanie biznesowych rejsów z kluczowymi klientami jest działaniem o charakterze reklamowo-promocyjnym.

Jeżeli tak, to stanowiłby źródło kosztów uzyskania przychodów.

Jeżeli nie, to są to koszty reprezentacyjne, które podlegają wyłączeniu z kosztów uzyskania przychodów.

Sąd opowiedział się za stanowiskiem prezentowanym przez organ interpretacyjny.

Oto kilka kluczowych zdań z tego uzasadnienia:

(..)„reprezentacja” rozumiana jest jako stworzenie pozytywnego obrazu działalności gospodarczej podatnika jako całości, pozytywnego obrazu prowadzonego przedsiębiorstwa i stworzenie u jego kontrahentów ogólnego pozytywnego odbioru podatnika i jego działalności gospodarczej.

Reprezentacja to przede wszystkim każde działanie skierowane do istniejących lub potencjalnych kontrahentów podatnika lub osoby trzeciej w celu stworzenia oczekiwanego wizerunku podatnika dla potrzeb ułatwienia zawarcia umowy lub stworzenia korzystnych warunków jej zawarcia.

W takiej sytuacji wydatki na reprezentację to koszty, jakie ponosi podatnik w celu wykreowania swojego pozytywnego wizerunku, uwypuklenie swojej zasobności, profesjonalizmu stworzenie właściwego klimatu dla prowadzonej działalności rodzi skutek w postaci zwiększenia przychodu. 

W ocenie Sądu, celem działań spółki było stworzenie pozytywnego wizerunku Spółki jako kontrahenta profesjonalnego i wykazującego dbałość o ogólną jakość kontaktów gospodarczych z kluczowymi klientami.

Celem nie było natomiast stworzenie u potencjalnych nabywców pozytywnego obrazu konkretnych towarów i usług oferowanych do sprzedaży.

A w takiej sytuacji wydatki związane z użytkowaniem i eksploatacją łodzi nie mogą być uznane za podejmowane w celach uzyskania, zachowania lub zabezpieczenia źródła przychodu.

W konsekwencji nie stanowią kosztów podatkowych.

I jak tutaj żyć?

Czy zatem można „wrzucić jacht w koszty”?

Można to w konkretnym przypadku szczegółowo rozważyć.

Ale podejmując decyzję o zakupie jachtu, zacznijmy od decyzji, do czego będzie nam w firmie służył.

Jeżeli interesuje Ciebie temat podatkowego przygotowania do zakupu i eksploatacji jachtu, zachęcam do bezpośredniego kontaktu lub zapoznania się z naszymi dotychczasowymi publikacjami, a zwłaszcza dot. „Bezpiecznego nabycia jachtu„.

Targi branżowe, a nieuzgodnione wykorzystanie cudzej marki

Niezależnie od branży, każdy przedsiębiorca wie, jak ważna jest promocja swoich produktów.

Sposobów na zaistnienie w świadomości kontrahentów oraz klientów jest bez liku, a każdy z nich ma swoje wady i zalety.

Targi Branżowe

Dla przedsiębiorców z branży jachtowej i morskiej jedną z ważniejszych przestrzeni promocji są wszelkiego rodzaju targi.

Te organizowane cyklicznie lub jednorazowo, tematyczne imprezy stwarzają wystawcom doskonałe warunki, pozwalające przedostać się lub ugruntować w świadomości konkurentów, potencjalnych współpracowników i klientów.

Przedsiębiorcy mogą zatem łatwo wykorzystać takie imprezy do budowania siły i rozpoznawalności swojej marki.

Jednak targi to nie tylko reklama dla wystawców, ale też dla samego wydarzenia, jego organizatora, czy sponsorów.

Co więc, jeśli początkujący lub mało rozpoznawalny organizator próbuje wykorzystać imprezę i wypromować swoje targi bazując na rozpoznawalności marek innych podmiotów bez ich zgody?

Naruszenie znaku towarowego

Załóżmy, że prowadzisz firmę. O uznanej renomie, mającą wiernych klientów i poważanych kontrahentów. Oczywiście, jako skuteczny przedsiębiorca cały czas weryfikujesz, co się dzieje z Twoim biznesem i któregoś dnia natrafiasz na ogłoszenie o targach branżowych, o tematyce zbieżnej z przedmiotem Twojej działalności.

Ku swojemu zdziwieniu, w broszurze, wśród marek wystawców, którzy zgłosili swój udział, dostrzegasz logo własnej firmy, a jesteś pewny, że nie występowałeś do organizatora wydarzenia.

Tu pojawia się problem. Co prawda targi – jak wspomniano na początku – mogą Ci przynieść cenne korzyści w postaci jeszcze większej ekspozycji marki i nowych rynków zbytu.

Co jednak, gdy okażą się klapą i później ludzie kojarzyć Cię będą z nieudaną imprezą?

Albo po prostu niespecjalnie cenisz organizatora lub jego system wartości i nie chcesz wspierać jego działalności targowej.

Nieuczciwa konkurencja

Przedstawiona sytuacja nie pozostawia Cię jednak bezbronnym. Jest to bowiem oczywisty przykład czynu nieuczciwej konkurencji i nieuczciwej praktyki rynkowej, a także naruszenia dóbr osobistych:

Podkreślanie prestiżu imprezy i jej promocja przez wskazywanie jako uczestników firm, które nie biorą w niej udziału, w sposób jednoznaczny wypełnia dyspozycję powołanego przepisu, statuując odpowiedzialność nieuczciwego organizatora.

Przepisy prawa przewidują w takiej sytuacji możliwość wezwania go do zaniechania naruszeń lub przeprosin. Działania organizatora mogą też być podstawą jego odpowiedzialności finansowej w postaci zadośćuczynienia i odszkodowania.

Poniesiona szkoda wizerunkowa i materialna

Temat jest jednak niezwykle złożony, gdyż niemożliwe wydaje się wycenienie tego rodzaju naruszenia uczciwości w praktykach rynkowych.

W polskim systemie prawnym przyjmuje się zasadę ekwiwalentności odszkodowania w stosunku do poniesionej szkody. Sytuacja jest więc względnie prosta, gdy w sposób widoczny spadną dochody, które do tej pory kształtowały się na danym poziomie, bądź gdy z innych dokumentów wyraźnie wynikają kwoty jakie firma straciła. Wystarczy udowodnić wówczas związek szkody z faktem ekspozycji marki przez podmiot trzeci.

W specjalistycznej literaturze podnosi się, że faktyczne ustalenie uszczerbku wynikającego z opisanego wyżej działania rodzi pewne trudności. Jest tak m.in. dlatego, że odszkodowanie przyznawane poszkodowanemu czynem nieuczciwej konkurencji powinno wyrównać cały uszczerbek spowodowany bezprawnym działaniem w majątku poszkodowanego.

Stąd też zasadą powinna być metoda dyferencyjna (sprowadzająca się, w prostych słowach, do porównania majątku, gdyby do szkody nie doszło i majątku po szkodzie). Metoda ta jednak doznaje pewnych ograniczeń, biorąc pod uwagę przede wszystkim podstawową zasadę udowadniania swoich twierdzeń w procesie. Dowodzenie jest bowiem w tym zakresie dla pokrzywdzonego niezwykle trudne. Dlatego poszukuje się innych metod obliczania wartości szkody.

Tutaj trafne wydaje się odwołanie do zasad dotyczących naruszenia dóbr osobistych. Zapłata świadczenia pieniężnego przyjmuje w tego rodzaju sprawach charakter niejako karny, bo nie pokrywa jakiejś konkretnej szkody, a stanowi pewnego rodzaju sankcję dla naruszyciela i wyrównanie uszczerbku poszkodowanego.

Przy ocenianiu spraw o naruszenie dóbr osobistych sąd bierze pod uwagę rodzaj dobra, które zostało naruszone oraz charakter, stopień nasilenia i czas trwania ujemnych przeżyć psychicznych spowodowanych naruszeniem (krzywda) i doznawanych przez osobę, której dobro zostało naruszone, a także nasilenie złej woli sprawcy. Są to więc kryteria mocno subiektywne, wiążące się z przeżyciami osoby i wolą sprawcy.

Proces sądowy

Orzeczeń sądów dotyczących abstrakcyjnie ustalanego odszkodowania, w oderwaniu od realnej – niemożliwej do obiektywnego oszacowania szkody – jest jak na lekarstwo.

Temat jest wyjątkowo żywy i zyskuje na popularności w miarę rozwoju gospodarczego, w tym nabieraniu znaczenia przez marki, znaki towarowe i inne przejawy dbania o własność intelektualną.

Wobec tego nie należy się bać występować z roszczeniami, ponieważ one poszkodowanemu bez wątpienia przysługują.

Prowadzenie sporu sądowego nie musi być męczarnią – może okazać się ostatecznie wyjątkowo korzystne, tak z punktu widzenia zmniejszenia szkody wywołanej nieuczciwym działaniem konkurenta, jak i z punktu marketingowego, a nadto społecznego – poprzez kształtowanie właściwej linii orzeczniczej.

Podsumowując, chociaż sytuacje takie jak przedstawione wyżej nie występują często, a i kierunek postępowania trudno przewidzieć, warto walczyć o swoje prawa, zwłaszcza gdy stawką jest renoma i prestiż firmy, które przez nieuczciwe działania kontrahentów zostają zagrożone.

Prawa autorskie w branży jachtowej

Prawa autorskie kojarzą się przede wszystkim z działalnością artystyczną –  literacką, malarską czy rzeźbiarską. Mało który przedsiębiorca zastanawia się nad ich praktycznym wykorzystywaniem w swojej działalności.

Tymczasem, warto wyraźnie zaznaczyć, że prawa autorskie rozciągają się na szerokie spektrum dziedzin, w tym również działalność ukierunkowaną na rozwój gospodarki morskiej lub branży jachtowej, a przede wszystkim, pełne innowacji produkcje stoczniowe.

Dlatego – mogą stanowić doskonałe narzędzie służące zabezpieczeniu przed potencjalnymi kosztownymi procesami sądowymi w przyszłości, bądź skomplikowane procesy ułatwić.

Polski prawodawca przewidział szereg przepisów dotykających tej materii w różnych jej aspektach. W tym zakresie należy wspomnieć przede wszystkim o ustawie Prawo autorskie i prawa pokrewne, ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji czy ustawie Prawo własności przemysłowej.

Każdy z tych aktów przewiduje określone uprawnienia i skorelowane z nimi obowiązki, z których można wywodzić prawa. Prawa te mogą mieć oczywiście określoną wartość materialną z punktu widzenia przedsiębiorcy prowadzącego biznes.

CO MOŻE BYĆ UTWOREM ?

Zacząć jednak trzeba od tego, co w rzeczywistości może podlegać ochronie.

Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia.

To zdanie definiuje utwór i jak widać definicja ta jest dość szeroka. Za utwór można więc oczywiście uznać wiersz, czy rysunek, ale i projekt kadłuba, nadbudówkę houseboata, określone rozwiązanie techniczne czy też całą – wytworzoną już – jednostkę.

W tej kategorii mieści się przede wszystkim aspekt wizualny, jaki wywołuje określony przedmiot, czy też jego graficzne odwzorowanie.

OSOBISTE I MAJĄTKOWE PRAWA AUTORSKIE

Z tak rozumianym utworem wiążą się autorskie prawa majątkowe oraz osobiste.

W ramach praw osobistych warto wyszczególnić autorstwo danego utworu, jako prawo twórcy do poszanowania, iż to on je stworzył, a w konsekwencji prawo do ochrony przed plagiatem, czy też przed wprost zaprzeczaniem autorstwu danego podmiotu.

Z kolei autorskie prawa majątkowe mają już bardziej konkretny wyraz w aspekcie prawnym. W sposób zinstytucjonalizowany pozwalają dochodzić konkretnych roszczeń od naruszyciela, w tym odszkodowań, zwrotu utraconych korzyści, czy nawet obowiązku zniszczenia przedmiotów wytworzonych z naruszeniem praw innego podmiotu.

Podkreślić trzeba, że o ile osobiste prawa autorskie zawsze pozostają przy autorze, tak autorskie prawa majątkowe, w przypadku np. wytworzenia utworu przez pracownika automatycznie przechodzą na pracodawcę, o ile utwór powstał w wyniku wykonywania przez pracownika obowiązków służbowych.

Tym samym, jeśli grupa pracowników – w ramach swoich obowiązków – wyprodukuje na polecenie pracodawcy jacht, to pracodawca będzie chroniony przed wytwarzaniem i sprzedażą takiego samego jachtu przez firmę konkurencyjną, co w sposób oczywisty pozwoli mu zabezpieczyć zyski związane z innowacyjnością jednostki, czy jej wyjątkowym wyglądem.

PIERWSZEŃSTWO I PLAGIAT

Nie powinno bowiem ulegać wątpliwości, że produkcja „od zera” stanowi znacznie większe wyzwanie i większą inwestycję, wobec czego oczekiwania przedsiębiorcy co do zwrotu takowej inwestycji są logicznie uzasadnione.

W opozycji, nieuczciwy kontrahent, który zakupił jednostkę, by ją skopiować poniesie dalece niższe koszty i będzie mógł zaproponować niższą cenę, a w konsekwencji pozbawić faktycznego twórcę znacznej części dochodu i zwyczajnie podebrać mu klientów.

Również odpowiedni dobór elementów – w przypadku łączenia już gotowych półproduktów – podlega tej samej ochronie, co oznacza, że nie tylko produkcja od podstaw, ale i sam montaż stoczniowy części dostarczonych przez kontrahentów, może poskutkować powstaniem utworu.

Z powyższego wynika, że kluczowe jest pierwszeństwo w wykonaniu produktu. Tylko bowiem podmiot, który pierwszy wprowadził na rynek pewną nowość może uzyskać stosowną ochronę przed plagiatem, a w dalszej kolejności przed potencjalnymi szkodami wywołanymi nieuczciwym działaniem konkurencji.

W tym miejscu trzeba zwrócić także uwagę na to, że choć jeden przedsiębiorca może wprowadzić swój produkt do obrotu, to drugi może go splagiatować i zarejestrować jako swój, a następnie skierować roszczenia do tego pierwszego.

Taka ochrona zostanie mu udzielona, ponieważ co do zasady, urząd nie bada produktu pod kątem faktycznym, a jedynie prawnym. Wówczas uczciwy przedsiębiorca naraża się na poważne kłopoty, gdyż mimo iż to jego wytwór został „ukradziony”, sam będzie traktowany jak złodziej, dopóki nie udowodni, że jest przeciwnie. Jakkolwiek takie działanie stanowi wyjątkowo naganny przykład nieuczciwej konkurencji, to wcale nie jest rzadkością, a co więcej, istnieją orzeczenia sądów, w których praktyka ta sprawdziła się ze szkodą dla rzetelnych i uczciwych przedsiębiorców.

W tym kontekście widać jakie zagrożenia czyhają na przedsiębiorcę skupionego na produkcji.

Jak jednak można zabezpieczyć się zawczasu by później nie żałować?

Co prawda ochrona zapewniana jest przez stosowne przepisy niejako z automatu, ale nie warto pozostawiać sprawy własnemu biegowi, czekając na potencjalny konflikt.

Ochrona praw autorskich nie wymaga wprawdzie dopełnienia żadnych formalności, jednak zgodnie z regułami rozkładu ciężaru dowodu w procesie, to uprawniony z tytułu wytworzenia utworu będzie musiał udowodnić istnienie po jego stronie stosownych praw.

W przypadku zaistnienia naruszeń może być już jednak za późno by zgromadzić odpowiednią dokumentację i przekonać sąd, zaś sam proces sądowy będzie długotrwały i kosztowny, a jego wynik mocno niepewny.

KIEDY DO URZĘDU PATENTOWEGO?

Dla zabezpieczenia powyższych aspektów związanych ochroną praw do utworu warto dokonać odpowiednich zgłoszeń formalnych, w tym wystąpić do Urzędu Patentowego celem uzyskania stosownego prawa ochronnego.

Jest to o tyle istotne, że prawo ochronne generuje swoiste domniemanie własności w zakresie np. wyglądu jednostki, innowacyjnego rozwiązania, designu jakiegoś elementu itp., ułatwiając kwestie dowodowe przed sądem.

W razie procesu – dysponując prawem ochronnym – przedsiębiorca nie musi udowadniać dlaczego to jemu przysługuje ochrona prawna. W tej sytuacji musi on wykazać jedynie, że do naruszenia tego prawa (stwierdzonego dokumentem) doszło i w jaki sposób wpływa na jego działalność (utracone korzyści, szkoda).

Procedura przed Urzędem Patentowym może być długotrwała, jednak już samo zgłoszenie pozwala na publiczne pochwalenie się tym faktem, co może w pewien sposób wpłynąć na zapędy konkurencji, a i zadziałać korzystnie pod kątem marketingowym, z punktu widzenia potencjalnych klientów. Jednocześnie procedura rejestracyjna wymaga poniesienia pewnych kosztów, w zależności od zakresu i sposobu ochrony, jednak w dłuższej perspektywie jest to inwestycja, która zwróci się wielokrotnie już w przypadku zwalczenia choćby pierwszej próby naruszenia przysługujących przedsiębiorcy praw.

Ważne jest, że nawet w przypadku gdyby okazało się, że uzyskanie prawa ochronnego było zbytnią ostrożnością i ostatecznie okazało się zbędne, koszt ten jest na tyle niewysoki, że nie powinien wstrzymywać przedsiębiorcy przed podejmowaniem działań w tym zakresie. Zawsze lepiej mimo wszystko dmuchać na zimne, niż później żałować.

KRÓTKIE PODSUMOWANIE

Konkurencja na rynku jest bezlitosna i szybko reaguje, szczególnie na innowacje, które przyciągają klientów, a w konsekwencji generują znaczne zyski.

Doskonałym przykładem są popularne ostatnio houseboaty, których tak produkcja, jak i wynajem może przynosić duży dochód. Aktualnie, jak grzyby po deszczu wyrastają coraz to nowe przedsiębiorstwa zajmujące się wytwarzaniem houseboatów, które dziwnym trafem są do siebie łudząco podobne i korzystają z tych samych rozwiązań. Dość zaznaczyć, że często nowy gracz na rynku jest dawnym klientem, bądź byłym pracownikiem innego przedsiębiorcy. Wnioski nasuwają się same.

W tym kontekście zastrzeżenie wzoru jeszcze przed upublicznieniem nowego modelu houseboata albo krótko po nim może znacząco wpłynąć na możliwość ograniczenia działalności nieuczciwych kontrahentów lub pracowników.

Zastrzegając określony wzór, co prawda nie można zabezpieczyć się raz na zawsze, jednak ponosząc – przy odpowiedniej skali działalności – wydatki w tym zakresie – można zapewnić sobie przynajmniej lepszą pozycję w przypadku potencjalnego sporu i oszczędzić znacznie większe pieniądze, a i przy okazji zadbać o wizerunek firmy, jako dbającej nie o samą jakość wyrobów, a o wszystkie aspekty swojej działalności, a więc firmy pewnej swojej renomy i gotowej ją chronić na każdym możliwym polu.