Przywilej na statku

Przywilej na statku to instytucja polskiego Kodeksu morskiego, ale występuje też w wielu obcych systemach prawnych.

Przywilej gwarantuje pierwszeństwo zaspokojenia roszczeń związanych ze statkiem morskim, przed większością innych należności. I to nawet przed hipoteką morską  

Wierzytelności uprzywilejowane

Wierzytelności uprzywilejowane zostały szczegółowo wypisane w Kodeksie morskim.
Są to w kolejności zaspokojenia:

Ciekawostką jest, że taka lista uprzywilejowanych wierzytelności znajduje się także w Konwencji o przywilejach (Bruksela 1926). I z tego powodu przywilej na statku służy również w innych krajach, które podpisały Konwencję.

Państwa – strony konwencji mogą jednak nadać przywilej także innym wierzytelnościom, które nie zostały wymienione w Konwencji.

Reguły pierwszeństwa

Wierzytelnościom uprzywilejowanym służy pierwszeństwo zaspokojenia z przedmiotu statku morskiego.

Oznacza to, że jeśli na statku zabezpieczonych jest wiele wierzytelności z różnych tytułów to te, które są objęte przywilejem, zostaną zaspokojone w priorytetowej kolejności. Dopiero po ich zaspokojeniu nastąpi zaspokojenie innych wierzytelności, w tym zabezpieczonych hipoteką morską. Ma to znaczenie szczególne, gdy po przeprowadzeniu postępowania egzekucyjnego ze statku morskiego nie uda się zgromadzić sumy potrzebnej do zaspokojenia wszystkich roszczeń.

Może zdarzyć się tak, że w ramach jednej grupy uprzywilejowanych wierzytelności znajduje się więcej niż jedna należność. Wówczas w pierwszej kolejności zostanie zaspokojona wierzytelność powstała przy okazji ostatnie podróży statkiem morskim z którego prowadzona jest egzekucja. Jeśli zaś wiele wierzytelności powstało podczas tej samej podróży, to wtedy każda z nich zostanie zaspokojona proporcjonalnie.

Przywilej wygasa na ogół po upływie roku od jego powstania. Jednak, jeśli chodzi o umowy zawarte przez kapitana – wygasa od już po upływie 6 miesięcy.

Prawo rzeczowe

Przywilej na statku jest tzw. ograniczonym prawem rzeczowym. Oznacza to tyle, że służy on uprawnionemu z tytułu przywileju bez względu na to w czyich rękach aktualnie znajduje się statek.

Jeśli uprzywilejowana wierzytelność powstała pod rządami konkretnego armatora i właściciela statku to ich zmiana (np. poprzez sprzedaż statku) nie wpływa na to, że wierzytelność ta nadal jest zabezpieczona na tym konkretnym statku.

Tym samym – uprawniony z tytułu przywileju może dochodzić wierzytelności uprzywilejowanej od każdorazowego właściciela statku.

W przeciwieństwie do innych praw zastawniczych przywilej na statku nie musi być ani nigdzie ujawniony (chociażby w rejestrze okrętowym czy też w innym agregatorze danych), ani zamanifestowany (choćby przez przejęcie rzeczy przez uprawnionego).

Przywilej na statku to niezwykle silne prawo służące uprawnionemu z tytułu uprzywilejowanej wierzytelności:

  1. uprawniony nie musi zgłaszać swojej wierzytelności do żadnego z rejestrów,
  2. zabezpieczenie jest skuteczne wobec każdorazowego właściciela statku.

Postępowanie egzekucyjne

Zaspokojenie roszczenia z tytułu przywileju na statku odbywa się ramach postępowania egzekucyjnego.

Oznacza to, że wierzyciel dla zaspokojenia swoich roszczeń musi uzyskać tytuł egzekucyjny wydamy przez sąd. Przed wydaniem takiego tytułu sąd przeprowadzi postępowanie, które rządzi się swoimi regułami.

Co ciekawe postępowanie będzie przebiegać w trybie przewidzianym dla egzekucji z nieruchomości, mimo że statek nieruchomością nie jest. Oczywiście związane jest to przede wszystkim z jego znaczną wartością (czasem wielokrotnie większą o niejednej nieruchomości).

Prawo przewiduje również specjalną kolejność zaspokajania wierzycieli w takim postępowaniu.

Przywilej na statku (wspólnie z hipoteką morską) umieszczony został w tzw. czwartej grupie egzekucyjnej.

Oznacza to, że pierwszeństwo nad przywilejem na statku będą miały wierzytelności z pierwszych trzech grup egzekucyjnych, a są to w kolejności:

Po zaspokojeniu należności z tych tytułów zaspokojeniu podlegają wierzytelności zabezpieczone przywilejem na statku.

Natomiast wśród roszczeń z dalszych grup egzekucyjnych (które podlegają zaspokojeniu dopiero po przywilejach na statku) znajdują się chociażby: hipoteka morska, należności podatkowe czy należności tytułem wynagrodzenia za pracę przewyższające wcześniej wspominane.

Jak można zauważyć część wierzytelności z pierwszych trzech grup egzekucyjnych pokrywa się z wierzytelnościami uprzywilejowanymi.

Dla przykładu:

W takich sytuacjach wierzyciel korzysta z najwyższego priorytetu.

Zwykle będzie tak, że jeśli jakaś wierzytelność jest zarówno uprzywilejowana, jak i znajduje się w pierwszych trzech grupach egzekucyjnych, to zaspokojenie nastąpi w ramach wcześniejszych grup.

Ma to o tyle znaczenie, że nie ma wtedy zastosowania zasada zgodnie z którą pierwszeństwo zaspokojenia mają wierzytelności z podróży późniejszej nad wierzytelnościami wcześniejszymi. W takim wypadku wierzytelności należy zaspokoić proporcjonalnie.

Zastosowanie

O instytucji przywileju na statku powinni pamiętać zarówno uprzywilejowani, inni wierzyciele jak i nabywcy statku morskiego.

A jeśli okaże się, że nabywca nabył statek obciążony przywilejem to będzie musiał poddać statek egzekucji lub spłacić przywilej – oczywiście nabędzie tym samym roszczenie regresowe od zbywcy statku, jednak wyegzekwowanie regresu może być niezwykle trudne (tym bardziej, że już wtedy nie służy nabywcy żaden priorytet zaspokojenia). Wobec tego przy konstruowaniu umowy sprzedaży statku morskiego w interesie nabywcy będzie odpowiednie zabezpieczenie się na tę okoliczność.

Ryzyka w całości nie da się wyeliminować, ale w umowie można zawrzeć chociażby oświadczenie zbywcy o tym, że statek nie jest obciążony przywilejem

Ustawa wiatrakowa

Kontrowersje wokół “ustawy wiatrakowej”

Ówczesny projekt zakładał powiększenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe. W praktyce oznaczało to, że nie byłaby potrzebna analiza zgodności lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Autorzy zaproponowali również zmianę odległości budowy cichych wiatraków z obowiązujących 700 m na 300 m od zabudowy mieszkalnej, czy rezerwatów przyrody. Nie mniejsze oburzenie wywołała również zmiana w ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami dot. ew. wywłaszczeń osób prywatnych pod budowę przyszłych elektrowni.

Ostatecznie do proponowanego projektu zostały zgłoszone autopoprawki. W ich wyniku z ustawy wykreślono zapisy dot. elektrowni wiatrowych.

Jednak już wtedy autorzy zapowiedzieli, że będą kontynuować prace nad proponowanymi zmianami.

Zapowiedzi Ministerstwa Klimatu i Środowiska

Już na początku tego roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska wróciło do tematu “ustawy wiatrakowej”. Ministerstwo wskazało, że prace nad ustawą trwają i zaangażowano do nich szereg specjalistów. Jednocześnie zapewnia, że będzie to ustawa kompleksowa, która unormuje i odblokuje energetykę wiatrową w Polsce. Aktualnie trwają konsultacje ze specjalistami i branżą w celu wypracowania najlepszych rozwiązań.

Nie ma jeszcze żadnych konkretnych informacji, co do planowanych zmian. Niemniej można usłyszeć pojedyncze głosy o wypracowanym konsensusie w kwestii odległości budowy cichych wiatraków, która ma wynieść 500 m.

Ministerstwo zapowiedziało, że przedstawi projekt ustawy do końca pierwszego kwartału 2024 r., a w czerwcu 2024 r. ustawa ma zostać uchwalona. 

Branża czeka na liberalizację regulacji

Nie ma wątpliwości, że cała branża czeka na zmiany i liberalizację przepisów. W wyniku nowelizacji w 2023 r. farmy wiatrowe można budować w odległości 700 m od najbliższej zabudowy mieszkalnej, gdzie wcześniej była to odległość równa dziesięciokrotności wysokości wiatraka.

Stanowisko firm energetycznych, w tym również tych państwowych, jest w tym aspekcie spójne. Zliberalizowane przepisy określające zasady minimalnej odległości lądowych farm wiatrowych od zabudowań byłyby pierwszym krokiem w kierunku uwolnienia potencjału inwestycji w farmy wiatrowe. Niezbędnym byłoby również m.in. przeprowadzenie odpowiednich zmian w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego dla gruntów, na których mogłyby stanąć turbiny.

Branża podkreśla, że do skutecznego przyśpieszenia rozwoju tego sektora niezbędne jest również zwrócenie uwagi na kwestie proceduralne związane z uzyskiwaniem pozwoleń. Nie ma wątpliwości, że stopień skomplikowania procedury planowania i wydawania pozwoleń znacząco wpływa na szybkość realizacji.

Jeżeli Ministerstwo dotrzyma zapowiedzianego terminu, to już pod koniec marca 2024 r. powinniśmy ujrzeć nowy projekt “ustawy wiatrakowej”. Zgodnie z zapowiedziami ma to być ustawa szeroka i wyważona, uwzględniająca interes firm, jak i obywateli. Z pewnością poinformujemy o projekcie ustawy w kolejnej publikacji.

 

Opracował:

aplikant adwokacki Michał Wieczorek

Rejestracja jachtu pod polską banderą – jak wygląda w praktyce?

Jesteś już właścicielem jachtu i zastanawiasz się, jak uniknąć zbędnych formalności na etapie jego rejestracji i w czasie dalszej eksploatacji? Po prostu zarejestruj jacht pod polską banderą – szybko, sprawnie i bezproblemowo.

Czy to prawda, że rejestracja jachtu w Polsce jest tak korzystna? 

Oczywiście.

Rejestracja jachtów rekreacyjnych do 15 metrów w Polsce to wiele korzyści i udogodnień dla armatorów, w tym brak obowiązku posiadania obywatelstwa polskiego. Dlatego zagraniczni armatorzy bardzo często wybierają Polskę jako banderę dla swojego jachtu.

Największą zaletą rejestracji jachtu w Polsce jest jednak przede wszystkim to, że jest ważna dożywotnio i eliminuje tym samym konieczność okresowego odnawiania. Taka sytuacja jest często poważną przeszkodę dla długotrwałej eksploatacji jachtu przez właściciela, który na przykład na emeryturze spełnia swoje marzenie o podróżowaniu po świecie.

Oczywiście, brak cyklicznego odnawiania rejestracji jest niezwykle korzystny również pod względem finansowym, ponieważ zazwyczaj odnowienie wiąże się z dodatkowymi kosztami.

Ten prawdziwie globalny fenomen nie tylko przyczynił się do ułatwienia życia armatorów, ale także rozpowszechnił barwy biało-czerwone na całym świecie. Obecnie trudno znaleźć marinę na południu Europy, gdzie nie powiewałaby polska flaga.

Główne zalety rejestracji jachtów w Polsce: 

  • Rejestracja dożywotnia: wygodna – bez konieczności corocznego odnawiania.
  • Brak corocznych opłat: tania – bez kosztów odnawiania.
  • Szybki proces rejestracji: szybka – sam proces jest bardzo sprawny i efektywny.
  • Brak ograniczeń dla jachtów rekreacyjnych: przyjazna – Polska nie nakłada dodatkowych ograniczeń na jachty do 15 metrów długości, np. nie ma wymogu corocznych inspekcji bezpieczeństwa i przeglądów technicznych.
  • Podstawowa dokumentacja: łatwa – wymagana jest tylko podstawowa dokumentacja.
  • Brak dodatkowych kosztów: nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi kosztami i odpłatnymi obowiązkami.

Jak wygląda sam proces rejestracji jachtów w Polsce? 

Proces rejestracji jachtów w Polsce jest stosunkowo szybki i efektywny, co pozwala armatorom szybko cieszyć się przyjemnością żeglugi. Ograniczenia w użytkowaniu jachtów dotyczące jednostek rekreacyjnych są stosunkowo niewielkie, a to zdecydowanie zwiększa atrakcyjność rejestracji tak dla amatorów, jak i profesjonalistów.

Do rejestracji wymagana jest podstawowa dokumentacja, którą każdy nowy nabywca otrzyma od poprzedniego właściciela lub ze stoczni. W przypadku starszych jachtów, wiele danych można potwierdzić nawet samym oświadczeniem.  Minimalna ilość wymaganych dokumentów oraz możliwość zastąpienia oryginalnych dokumentów skanami sprawiają, że cały proces jest bardziej przyjazny dla użytkownika i mniej skomplikowany dla armatorów w porównaniu z konkurencyjnymi banderami.  Ogranicza to również zbędną biurokratyzacje, co jest ważne szczególnie dla osób planujących zakup jachtu za granicą lub osoby spoza Polski.

Czy istnieją w ogóle jakieś obowiązki?

Dla jachtów o długości do 15 metrów nie ma dodatkowych obowiązków poza uzyskaniem zezwolenia radiowego na okres 10 lat. Pozwolenie radiowe to osobna procedura, którą można zrealizować po uzyskaniu dokumentu rejestracyjnego.

Większe jachty muszą przejść kontrolę bezpieczeństwa i kontrolę techniczną zgodnie z ustalonym harmonogramem. Dzieje się to w odpowiednich cyklach, w zależności od wieku jachtu.

Jest to praktycznie jedyna trudność, a dotyczy ona tylko tych większych jachtów oraz wszystkich komercyjnych. Dla jachtów rekreacyjnych do 15 m, w praktyce najpopularniejszych, taki obowiązek nie jest przewidziany.

Oczywiście, aspekt finansowy również jest tu ważny. Inspekcje bezpieczeństwa, a w szczególności przeglądy techniczne są zazwyczaj kosztowne. W innych krajach inspekcje i przeglądy są obowiązkowe również dla jachtów rekreacyjnych do 15 m. Dlatego nie warto komplikować sobie życia i wybrać najlepsze rozwiązanie dla siebie – czyli polską banderę.

Kto jest najlepszy do pomocy przy rejestracji?

Zagraniczni armatorzy są zobowiązani do podania adresu w Polsce w celach korespondencyjnych. Często wiąże się to z koniecznością zaangażowania pełnomocnika nie tylko do otrzymywania korespondencji związanej z rejestracją jachtu, ale też do pomocy w samym wypełnianiu wniosku rejestracyjnego, kontaktowaniu się z organem rejestracyjnym itp. Dlatego wybór odpowiedniej osoby to nie tylko konieczność, ale i klucz do sukcesu.

Warto wybrać profesjonalnego pełnomocnika, który gwarantuje poinformowanie o wszystkim, co ważne i prawidłowe załatwienie koniecznych formalności. Bardzo często można natknąć się na oferty, których autorzy kierują się jedynie chęcią zysku z „wykonania” usługi rejestracji jachtu. Zaleca się unikanie takich ofert i wybieranie wiarygodnego i zaufanego pełnomocnika.

Podsumowanie 

Rejestracja jachtów w Polsce staje się coraz bardziej popuarna i atrakcyjna dla tych, którzy poszukują stabilności, wygody i bezpieczeństwa podczas swojej żeglarskiej przygody. Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do bliższego zapoznania się z możliwościami rejestracji jachtów w Polsce i dołączenia do szerokiej społeczności miłośników podróży morskich właśnie pod polską banderą.

Ugoda sądowa bez procesu – sposób na szybkie zakończenie sporu

Zawezwanie do próby ugodowej to procedura, która ma na celu rozwiązanie sporu między dwiema stronami bez konieczności prowadzenia procesu sądowego.

Jest to efektywny, choć trochę ostatnio zapomniany i zmarginalizowany sposób rozwiązywania konfliktów w skomplikowanych sprawach. Dotyczy to zwłaszcza wyspecjalizowanych branż związanych z gospodarką morską i przemysłem jachtowym.

Może zaoszczędzić sporo czasu, pieniędzy, a przede wszystkim emocji zaangażowanych stron.

Czym jest zawezwanie do próby ugodowej?

Zawezwanie do próby ugodowej jest sposobem pokazania przeciwnikowi gotowości do próby zakończenia sporu.

Ma kształt pisemnego wniosku, w którym trzeba:

  • zwięźle opisać sprawę,
  • określić na czym polega spór i zgłoszone żądania,
  • przedstawić propozycję ugody.

Jak wygląda procedura zawezwania do próby ugodowej?

Wniosek o zawezwania składa się do sądu powszechnego. Sądem właściwym będzie sąd rejonowy, w którego rejonie przeciwnik ma swoje miejsce zamieszkania lub przedsiębiorca swoją siedzibę.

Jeżeli nie będzie możliwe wyznaczenie sądu ze względu na miejsce zamieszkania albo siedziby przeciwnika, to takie zawezwanie możemy złożyć do sądu rejonowego właściwego dla osoby, która taki wniosek składa.

Po złożeniu zawezwania, sąd doręcza wniosek drugiej stronie i wyznacza termin posiedzenia.

Przeciwnik ma możliwość złożenia odpowiedzi na treść zawezwania, jednak nie później niż do dnia wyznaczonego posiedzenia. Złożenie odpowiedzi nie jest jednak obowiązkowe.

Samo postępowanie pojednawcze prowadzi sąd w składzie jednego sędziego.

A z postępowania pojednawczego sporządza się stosowny protokół.

Sposoby zakończenia próby ugodowej

Możliwe są oczywiście dwa sposoby zakończenia takiego postępowania:

  • strony dochodzą do porozumienia i podpisują ugodę;
  • do zawarcia ugody nie dochodzi.

W przypadku gdy strony dojdą do porozumienia, to najważniejsze postanowienia ugody umieszcza się w protokole posiedzenia. Ugoda może też zostać sporządzona na oddzielnym dokumencie, który będzie wtedy załącznikiem do protokołu.

Jeżeli strony nie będą w stanie się porozumieć, to sąd wyda postanowienie, że do zawarcia ugody nie doszło.

Co ciekawe, pomimo porozumienia i woli zakończenia sporu, czasem sam sąd może nie zgodzić się na zaproponowaną przez strony ugodę.

Nie jest to częsta sytuacja. Każdy sędzia na ogół jest zadowolony z porozumienia pomiędzy potencjalnymi stronami przyszłego procesu sądowego. Ale brak takiej zgody może pojawić się, kiedy sędzia stwierdzi, że treść ugody jest np. niezgodna z prawem lub z tzw. zasadami współżycia społecznego (dobrymi obyczajami) lub zmierza do obejścia prawa.

W postępowaniu pojednawczym nie przeprowadza się postępowania dowodowego, co w praktyce skutkuje tylko jednym posiedzeniem sądu.

Rola sędziego formalnie ogranicza się tylko do przypilnowania, aby wypracowana ugoda była zgodna z prawem i zasadami współżycia społecznego. W praktyce jednak, co zaczyna być dobrym standardem, sędziowie angażują się w czasie posiedzenia osobiście w nakłanianiu stron do pojednania i do polubownego zakończenia sporu.

Ugoda z zagranicznym przeciwnikiem? 

Może się zdarzyć tak, co zwłaszcza w branży gospodarki morskiej i przemysłu jachtowego jest coraz częstsze, że przeciwnikiem będzie podmiot zagraniczny.

Powstaje wtedy pytanie, czy można złożyć wniosek o zawezwanie do próby ugodowej w sądzie polskim. A jeżeli tak, to w którym.

Dosyć jasna sytuacja jest wtedy, gdy strony nie zawarły w łączącej je umowie zapisu na sąd polubowny lub nie poddały ewentualnego sporu do rozstrzygnięcia sądom innego państwa (o tym niżej).

Przy braku tych klauzul zawezwanie do próby ugodowej w Polsce jest możliwe wtedy gdy sąd polski ma tzw. jurysdykcję. Nie ma przy tym znaczenia, czy przeciwnik ma miejsca zamieszkania albo siedzibę w Polsce, czy też nie.

A na czym polega jurysdykcja sądów polskich?

Jurysdykcja krajowa wypływa ze związania danej sprawy z państwem polskim tzw. łącznikiem.  Łącznik może mieć charakter:

  • przedmiotowy (np. miejsce położenia rzeczy, miejsce wykonania zobowiązania lub realizacji umowy, miejsce zaistnienia zdarzenia powodującego szkodę),
  • podmiotowy (np. obywatelstwo, miejsca zamieszkanie, miejsce pobytu lub siedziby strony).

Jeżeli znajdziemy taki łącznik, to możemy prowadzić sprawę przed polskim sądem.

Podobnie – możemy w takiej sprawie złożyć wniosek o zawezwanie do próby ugodowej.

Umowny zapis na sąd polubowny 

Sprawa jest bardziej skomplikowana jeżeli w umowie pojawi się tzw. zapis na sąd polubowny.

Nie ma tutaj niestety zgodnego stanowiska, czy mimo wszystko można w tej sytuacji złożyć wniosek o zawezwanie do próby ugodowej przed polskim sądem.

W przypadku zapisu na sąd polubowny zawezwanie do próby ugodowej jest możliwe. Jest jednak jeden warunek  – przeciwnik nie może podnieść zarzutu zapisu na sąd polubowny. Jeżeli taki zarzut zostanie podniesiony, to sąd najczęściej odrzuci wniosek.

Nie jest to zbyt dobre rozwiązanie. Pomimo braku wyraźnego uregulowania tej kwestii w polskim prawie, zapis na sąd polubowny nie stoi w sprzeczności z zawezwaniem do próby ugodowej.

Strony na ogół umawiają się, że spory rozstrzygnie sąd polubowny wtedy, gdy chcą, aby postępowanie było odformalizowane, w miarę szybkie i tanie. A to jest trudne w przypadku zwykłego procesu w sądzie powszechnym.

Okazuje się jednak, że takie same cechy posiada postępowanie pojednawcze wszczynane na skutek wniosku o zawezwanie do próby ugodowej.

Mało tego, zarówno arbitraż jak i sądowa próba ugodowa zaliczane są razem (obok negocjacji i mediacji) do alternatywnych metod rozwiązywania sporów (ADR).

Wydaje się, że nic nie powinno stać na przeszkodzie takiej regulacji, aby zawezwanie do próby ugodowej mogło mieć miejsce w każdym przypadku, również – przy skutecznym zapisie na sąd polubowny.

Umowny zapis na sąd zagraniczny

W umowach z przedsiębiorcami zagranicznymi często wprowadzane są zapisy (w treściach samych umów lub OWU), które poddają wszelkie spory pod rozstrzygnięcie sądów danego Państwa i według jego prawa.

Niezmiernie rzadko zagraniczny partner wyrazi zgodę na rozpoznanie tych spraw wg prawa polskiego i polski sąd. Zwłaszcza przez polski sąd. Nie chodzi przy tym w praktyce o zarzuty co do braku kompetencji sądu w konkretnych branżach (np. tak wyspecjalizowanych jak sprawy związane z szeroko pojętą gospodarką morską), ale bardziej o:

  • długość procesu (postępowania sądowe w sprawach gospodarczych potrafią trwać aktualnie od 5- 7 lat),
  • niepewny wynik (brak wykwalifikowanych biegłych sądowych), jak i po prostu
  • wątpliwości co do ważności i skuteczności wyroku (choćby z uwagi na ich wydawania przez sędziów, którzy nominację do orzekania w konkretnym sądzie otrzymali na podstawie opinii tzw. neoKRS, czyli niewłaściwie obsadzonej Krajowej Rady Sądownictwa).

W przypadku takich umownych postanowień (np. że spory rozstrzyga sąd powszechny w Kopenhadze i wg prawa duńskiego) sytuacja będzie formalnie podobna, jak w przypadku zapisu na sąd polubowny.

O ile sam wniosek o zawezwanie do próby ugodowej można będzie złożyć w polskim sądzie, tak jego rozpoznanie jest wątpliwe:

  1. sąd polski sam będzie badał swoją jurysdykcję; i jeżeli wnioskodawca przedstawi umowę z której wynika ww. klauzula, sąd uzna, że nie ma uprawnień do rozpoznania wniosku i go odrzuci;
  2. jeżeli nawet, wnioskodawca nie przedstawi umowy (bo przy zawezwaniu do próby ugodowej nie ma takiego obowiązku), to los sprawy zależy od postawy drugiej strony; jeżeli przeciwnik powoła się na umowny zapis o sądzie w Kopenhadze, to wniosek również zostanie odrzucony.

A zatem, podobnie jak przy zapisie na sąd polubowny, w praktyce może być to trudne do skutecznego przeprowadzenia.

Szansą dla próby ugodowej przed sądem polskim jest dokładne przeanalizowanie takich zapisów. Może się bowiem okazać, że dodana klauzula nie jest precyzyjna lub nawet nieważna, albo że nie przewiduje wyłącznej jurysdykcji innego państwa, czy sądu polubownego, co również dawałoby szansę na postępowanie pojednawcze w Polsce.

Czyli, trzeba pamiętać o dokładnej lekturze umowy lub ogólnych warunków.

Zawezwanie do próby ugodowej a przedawnienie

Pierwotnie złożenie wniosku o zawezwanie do próby ugodowej przerywało bieg przedawnienia.

W praktyce oznaczało to, że termin przedawnienia biegł na nowo po zakończeniu postępowania pojednawczego.

Często zdarzało się, że strony wykorzystywały tę instytucję tylko po to, aby przerwać bieg terminu przedawnienia bez woli zakończeniu sporu polubownie.

Ostatecznie w 2022 r. przepisy uległy zmianie.

Aktualnie zawezwanie do próby ugodowej nie przerywa, a zawiesza bieg terminu przedawnienia. Zawieszenie oznacza, że po zakończeniu postępowania pojednawczego bieg terminu przedawnienia biegnie dalej, a nie na nowo.

Koszty związane z postępowaniem pojednawczym

Zawezwanie do próby ugodowej nie jest traktowane jak pozew. Ale są z nim związane pewne koszty. Pierwotnie były to opłaty niewielkie, ale w ostatnich latach została wprowadzona uciążliwa opłata stosunkowa. Wynosiła ⅕ opłaty od pozwu.

W praktyce jeżeli np. wartość przedmiotu sporu wynosiła 1 000 000 zł, to opłata równa była 10 000 zł. Przez taką zmianę przepisów instytucja zawezwania do próby ugodowej właściwie przestała być stosowana.

Na szczęście w wrześniu 2023 r. przepisy o opłacie zmieniły się z korzyścią dla stron.

Aktualnie opłata od zawezwania do próby ugodowej jest ponownie stała i wynosi:

  • 120 zł, gdy wartość przedmiotu sporu nie przekracza 20 000 zł;
  • 300 zł, gdy wartość przedmiotu sporu przekracza 20 000 zł.

W przypadku kiedy dojdzie do zawarcia ugody, to sąd zwraca ¾ tej opłaty.

Sąd może zasądzić koszty postępowania pojednawczego na żądanie wzywającego, ale tylko w przypadku nieusprawiedliwionej nieobecności przeciwnika.

A w razie niestawiennictwa wzywającego sąd na wniosek przeciwnika obciąży wzywającego kosztami zawezwania do próby ugodowej.

Zawezwanie do próby ugodowej – czy warto?

Jeżeli istnieje szansa na zawarcie ugody, to zdecydowanie warto z takim wnioskiem wystąpić.

Czasem sam fakt wszczęcia takiego postępowania sądowego (mimo że nie jest to jeszcze proces) może skutecznie nakłonić przeciwnika do kroku w tył i pojednania.

Sądowa próba ugodowa pozwala też na szybsze, odformalizowane i zdecydowanie mniej obciążające finansowo zakończenie sporu.

Wydaje się, że nie ma lepszej metody na odzyskanie swoich należności niż szybka, tania i mniej od procesu stresująca sądowa próba ugodowa.

 

Opracowali:

aplikant adwokacki Michał Wieczorek i adwokat Patryk Zbroja

Pozwolenie na budowę morskiej farmy wiatrowej

Budowa morskiej farmy wiatrowej to ambitny, wielowątkowy projekt, mający istotną wartość dla sytuacji energetycznej kraju. Zanim inwestorzy przystąpią do wznoszenia masztów i turbin, muszą uzyskać odpowiednią decyzję.

Taką decyzją jest pozwolenie na budowę.

Co trzeba przygotować?

Przygotowanie kompleksowej dokumentacji projektowej jest pierwszym krokiem w procesie uzyskania pozwolenia na budowę Morskiej Farmy Wiatrowej.

Dokumentacja nie może zostać zaniedbana. Już na tym etapie musi być szczegółowa, kompletna i przede wszystkim zgodna z obowiązującymi przepisami prawnymi oraz standardami branżowymi.

W jej skład wchodzą m.in.:

  • opis projektu, czyli dokładny opis planowanych prac budowlanych, włącznie z charakterystyką planowanych turbin wiatrowych, infrastruktury podmorskiej, jak również technologii używanych w projekcie;
  • analiza wpływu na środowisko, czyli dokumentacja zawierająca ocenę wpływu inwestycji na środowisko morskie, w tym faunę i florę morską, a także zastane ekosystemy;
  • plany bezpieczeństwa, czyli dokumentacja rozważająca wszelkie aspekty związane z bezpieczeństwem pracowników i środowiska, włączając w to procedury awaryjne i środki kompensacji negatywnego wpływu MFW na środowisko, do których należą m.in. ekspertyzy dotyczące:
    • wpływu inwestycji na obronność państwa, system zobrazowania radiolokacyjnego, obserwacji technicznej, morskiej łączności radiowe oraz kontroli służb ruchu lotniczego Sił Zbrojnych RP,
    • wpływu inwestycji na system zobrazowania radiolokacyjnego, obserwacji technicznej i morskiej łączności radiowej Straży Granicznej,
    • wpływu inwestycji na bezpieczeństwo i efektywność żeglugi statków
    • wpływu inwestycji na Krajowy System Bezpieczeństwa Morskiego,

UWAGA: Ekspertyzy muszą być zatwierdzone przez odpowiednie organy w terminie 3 miesięcy od dnia przedłożenia im ekspertyz;

  • pozwolenia i zezwolenia, ważne przede wszystkich z perspektywy samego formalnej zgodności z prawem planowanego procesu budowy, w tym również oświadczenie o o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowalne oraz PSZW;
  • odpowiednie certyfikaty, np. certyfikat zgodności projektowej, certyfikat dopuszczenia do eksploatacji, certyfikat bezpieczeństwa eksploatacji.

Czy fragment morskiej strefy ekonomicznej, przeznaczony pod MFW, jest nieruchomością?

Tutaj przy okazji rozpatrywania, czy inwestor dysponuje nieruchomością na cele budowlane, pojawia się dość ciekawy, prawny problem.

Z punktu widzenia przepisów Kodeksu cywilnego, nieruchomością są bowiem grunty oraz budynki trwale z gruntem związane.

Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, czy budowle znajdujące się w wyłącznej morskiej strefie ekonomicznej RP mogą być postrzegane jako nieruchomości (trwale związane z gruntem/ dnem morskim).

Zagadnienie to budzi spore wątpliwości. Próby znalezienia odpowiedzi poskutkowały nawet interpelacją poselską, skierowaną do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Ministerstwo jednak – dyplomatycznie – ograniczyło się jedynie do wskazania, że jeżeli inwestor dysponuje pozwoleniem na wznoszenie lub wykorzystanie sztucznych wysp na obszarach morskich, to jest to obecnie jedyne uprawnienie do złożenia oświadczenia o dysponowaniu nieruchomością na cele budowlane.

W konsekwencji – nawet jeżeli uznamy, że fragment strefy ekonomicznej nie stanowi nieruchomości w świetle polskiego prawa, to jednak tak powinien być on traktowany, ze wszelkimi rygorami.

Na etapie planowania i budowy MFW taka odpowiedź wydaje się wystarczająca.

Niemniej dla pełnej przejrzystości, nieścisłości powinny zostać odpowiednio uregulowane na poziomie ustawowym, aby przy tak poważnym przedsięwzięciu jak budowa MFW, nie było miejsca na wątpliwości interpretacyjne.

Jak i gdzie złożyć wniosek o pozwolenie na budowę?

Po przygotowaniu dokumentacji projektowej i uzyskaniu obligatoryjnej aprobaty dla poszczególnych dokumentów inwestorzy muszą złożyć formalny wniosek o wydanie pozwolenia na budowę.

Właściwym organem administracji publicznej w tym zakresie jest odpowiedni terytorialnie wojewoda (w praktyce będzie to albo wojewoda pomorski, albo zachodniopomorski).

Decyzja – pozwolenie na budowę MFW

Po przejściu przez procedurę administracyjną i zakończeniu oceny wpływu na środowisko, organ administracji publicznej wyda decyzję dotyczącą pozwolenia na budowę.

Decyzja ta może być:

    • pozytywna: oznacza zgodę na rozpoczęcie budowy,
    • negatywna: oznacza odmowę pozwolenia na budowę,
    • warunkowa: decyzja może zawierać określone warunki, które inwestorzy muszą spełnić przed rozpoczęciem budowy.

Termin na wydanie decyzji wynosi, w przypadku inwestycji w MFW, 90 dni od dnia złożenia przez inwestora odpowiedniego wniosku.

Decyzja podlega natychmiastowemu wykonaniu, co oznacza, że inwestor może – mówiąc obrazowo – uruchamiać maszyny.

Jednak inwestor ma jedynie na to 3 lata od momentu uzyskania pozwolenia na budowę.

Jeżeli wskazany termin upłynie, pozwolenie wygasa, a całą ścieżkę należy zaczynać od początku.

To samo dotyczy również samego PSZW, które w takiej sytuacji również wygasa.

Czy mogę odwołać się od decyzji?

W przypadku negatywnej decyzji, inwestorzy mogą złożyć odwołanie. Podobnie inne zainteresowane strony, jeśli nie są zadowolone z jej treści.

Odwołanie wnosi się do Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego, zaś samo jego rozpoznawanie powinno trwać do 60 dni od momentu wpływu do organu.

Warto podkreślić, że jeżeli wadą lub zaskarżeniem objęta jest jedynie część inwestycji, procedowaniu podlega jedynie ta część.

Pozostały zakres inwestycji nie jest wzruszalny takim odwołaniem.

Realizacja Inwestycji

Po uzyskaniu pozwolenia na budowę, inwestorzy mogą śmiało przystąpić do realizacji.

Kluczowe jest jednak przestrzeganie wszystkich warunków określonych w decyzji administracyjnej oraz zapewnienie bezpieczeństwa pracowników i środowiska, które inwestycja w MFW ma w istocie chronić.

Monitorowanie i inspekcje

Po zakończeniu budowy, organy państwowe mogą przeprowadzać regularne inspekcje, aby upewnić się, że inwestorzy przestrzegają warunków pozwolenia na budowę.

Inspekcje mają na celu zapewnienie m.in. zgodności inwestycji z przepisami oraz przede wszystkim ochronę środowiska.

Eksploatacja i utrzymanie

Po oddaniu morskiej farmy wiatrowej do eksploatacji, inwestorzy mają obowiązek dbać o jej utrzymanie i stale monitorować wpływ na środowisko morskie.

Obejmuje to też zarządzanie turbinami, kontrolę techniczną oraz monitorowanie wpływu na lokalny ekosystem morski. 

Podsumowanie

Proces uzyskania pozwolenia na Budowę Morskiej Farmy Wiatrowej jest złożony i wieloetapowy. Postępowanie obejmuje wiele aspektów prawnych, technicznych i środowiskowych.

Na pocieszenie można dodać, że jest to ostatni punkt „do odhaczenia” przed faktycznymi pracami.

Dbałość o zgodność z przepisami i ochronę środowiska morskiego są przy tym kluczowe dla sukcesu projektu, a współpraca z ekspertami prawnymi i inżynierami specjalizującymi się w tej dziedzinie pozwoli na minimalizację ryzyka.

Nowy podcast – PolishOffshoreWind.pl

W ubiegłym tygodniu zwodowaliśmy nowy podcast: „Polish Offshore Wind”!

Prowadzący, Patryk Zbroja rozmawia z przedstawicielami branży morskiej energetyki wiatrowej, o szansach i zagrożeniach związanych z jej rozwojem.

Polish Offshore Wind - nowy podcast

Polish Offshore Wind – odsłuchaj pierwszych odcinków

Krótkie opisy pierwszych nagrań poniżej:

#001: Andrzej Montwiłł

„Rozpocznijmy od początku”

W naszym pierwszym odcinku zrozumiesz, czym jest energia wiatrowa na morzu i dlaczego ma kluczowe znaczenie dla Polski oraz Zachodniopomorskiego. Rozmawiam z Andrzejem Montwiłłem, który dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat rozwoju tej branży na Bałtyku.

#002: Artur Ambrożewicz

„Synergia i współpraca”

W drugim odcinku spotykam się z Arturem Ambrożewiczem, który jako kapitan i przedsiębiorca (Vulcan Training & Consultancy) opowiada o swoich ciekawych doświadczeniach. Dowiesz się też, jakie wyzwania i możliwości – w ocenie Artura – niesie polskie offshore wind.

#003: Oliwia Mróz-Malik

„Energia wiatrowa w Polsce – potencjał i wyzwania”

Rozmawiam z Oliwią Mróz-Malik, menedżerką ds. morskiej energetyki wiatrowej w PSEW. Oliwia dzieli się swoją wiedzą na temat potencjału, inwestycji i bieżących potrzeb branży. Rozmawiamy również o kampanii #płyniemyzwiatrem i programie edukacyjnym pod roboczą nazwą „od przedszkola do Opola”.

#004: Radosław Sochanowski i Maciej Sobieraj

„Kongsberg Maritime Poland – Droga do sukcesu”

Najnowszy odcinek, w którym goszczę Radosława Sochanowskiego i Macieja Sobieraja z Kongsberg Maritime Poland. Rozmawiamy o drodze firmy, jej obszarach działalności oraz wyzwaniach na polskim rynku offshore wind.

Zapraszamy do odsłuchania i do merytorycznego feed-backu!

Czy można zabezpieczyć spłatę długu na doku przeciwnika?

Sprawdzaliśmy wcześniej, jak wygląda status prawny doku pływającego w stoczni (kliknij tutaj)

Założyliśmy, że dok pływający będzie statkiem morskim w rozumieniu Kodeksu morskiego:

  1. dok może być wpisany w rejestrze okrętowym (prowadzonym przez izbę morską), ale na wniosek właściciela,
  2. wpis ten nie jest obowiązkowy,
  3. jeżeli dok nie jest wpisany w rejestrze okrętowym – to powinien być zarejestrowanym w urzędzie morskim.

Czy dok może zabezpieczać spłatę długu?

Spróbujmy zatem przemyśleć temat – czy można w jakikolwiek sposób wykorzystać dok pływający do zabezpieczenia spłaty długu?

Zwłaszcza w toku prowadzonego postępowania sądowego, które potrafi trwać – w aktualnych polskich realiach – nawet latami.

Trochę inaczej sprawa wygląda w przypadku zabezpieczenia zadłużenia poza prowadzonym procesem.

No, ale po kolei.

Zabezpieczenie roszczenia w sprawie sądowej

Zabezpieczenia może żądać każda strona lub uczestnik postępowania sądowego.

Muszą jednak uprawdopodobnić:

  • roszczenie,
  • interes prawny w udzieleniu zabezpieczenia.

Interes prawny to sytuacja, gdy brak zabezpieczenia uniemożliwi lub poważnie utrudni wykonanie zapadłego w sprawie orzeczenia lub w inny sposób uniemożliwi lub poważnie utrudni osiągnięcie celu postępowania w sprawie.

Co ciekawe, przepisy nie wymagają udowodnienia roszczenia i interesu prawnego. Wystarczające jest uprawdopodobnienie obu tych podstaw zabezpieczenia.

Uprawdopodobnienie interesu prawnego polega na wykazaniu (przedstawieniu we wniosku przekonującej argumentacji), że brak zabezpieczenia uniemożliwi lub poważnie utrudni wykonanie zapadłego w sprawie orzeczenia lub w inny sposób uniemożliwi lub poważnie utrudni osiągnięcie celu postępowania w sprawie.

Jeżeli jesteś wierzycielem, to musisz opisać, że:

  • posiadasz podstawę do dochodzenia należności (np. zawarłeś umowę na remont statku, zrealizowałeś swój zakres, wystawiłeś fakturę, a armator nie zapłacił Tobie wynagrodzenia); dołącz do wniosku dokumenty potwierdzające opisany stan rzeczy (np. umowę o remont, protokoły, fakturę, wezwanie do zapłaty),
  • brak zabezpieczenia może utrudnić w przyszłości postępowanie egzekucyjne; tu musisz przekonać sąd, że np. dłużnik wyzbywa się majątku, nie płaci swoim pracownikom, jest zagrożony upadłością; takie twierdzenie powinno zostać uprawdopodobnione (np. przez wydruki publikacji z internetu).

Jakie są w ogóle sposoby sądowego zabezpieczenia?

Jeżeli przekonasz sąd, że zabezpieczenie „po prostu się Tobie należało”, to pozostaje pytanie, w jaki sposób je przeprowadzić.

Odpowiedni instrument powinieneś wskazać już we wniosku.

Sposoby zabezpieczenia roszczeń pieniężnych

A jakie przysługują Tobie formalne sposoby zabezpieczenia spłaty zadłużenia (czyli tzw. roszczenia pieniężnego)?

Masz takie opcje:

  1. zajęcie ruchomości, wynagrodzenia za pracę, wierzytelności z rachunku bankowego albo innej wierzytelności lub innego prawa majątkowego,
  2. obciążenie nieruchomości obowiązanego hipoteką przymusową,
  3. ustanowienie zakazu zbywania lub obciążania nieruchomości, która nie ma urządzonej księgi wieczystej lub której księga wieczysta zaginęła lub uległa zniszczeniu,
  4. obciążenie statku albo statku w budowie hipoteką morską,
  5. ustanowienie zakazu zbywania spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu,
  6. ustanowienie zarządu przymusowego nad przedsiębiorstwem lub gospodarstwem rolnym obowiązanego albo zakładem wchodzącym w skład przedsiębiorstwa lub jego częścią albo częścią gospodarstwa rolnego obowiązanego.

Zabezpieczenie Twojego roszczenia w sprawie o zapłatę jest zatem możliwe na różne sposoby.

Nie ma niestety wśród nich wprost wymienionego doku, ani żadnej „akcji” z nim związanej.

Ustanowienie hipoteki morskiej na doku

Czy zatem w analizowanej przez nas sytuacji można zabezpieczyć roszczenie poprzez obciążenie doku hipoteką morską?

Tak. Ale musimy spełnić dwa warunki:

  • przyjąć założenie, że dok jest statkiem w rozumieniu Prawa morskiego (co może jednak budzić wątpliwości);
  • dok musi być wpisany do rejestru okrętowego (prowadzonego przez Izbę Morską).

Gdy dok nie będzie wpisany do rejestru okrętowego, taka możliwość niestety nie będzie istniała.

Będziesz musiał wtedy wybrać inny sposób zabezpieczenia Twojej wierzytelności (spłaty zadłużenia), np. poprzez zajęcie rachunku bankowego dłużnika albo wierzytelności, która mu przysługuje od osób trzecich.

W przypadku stoczni remontowej, która jest Twoim dłużnikiem, możesz mieć możliwość wskazania armatora, który remontuje tam statek i zająć wierzytelność, która przysługuje stoczni jako wynagrodzenie za ten remont.

A czy dok może być w ogóle przedmiotem zabezpieczenia?

Jak widzisz, jeżeli dok nie będzie wpisany do rejestru okrętowego, to nie za bardzo. Jedynym środkiem sądowego zabezpieczenia byłaby tutaj tylko hipoteka morska.

Ale – uwaga – nie wyklucza to zabezpieczenia pozasądowego. Dok (zarejestrowany jedynie Urzędzie Morskim) mógłby być przecież obciążony zastawem albo zastawem rejestrowym. Do takiego zabiegu potrzebna jest jednak współpraca wierzyciela z dłużnikiem i porozumienie między nimi.

A to pewnie możliwe jest tylko w przypadku braku sporu lub np. w ramach jednej grupy kapitałowej.

 

Opracowali:

Karolina Grygorcewicz i Patryk Zbroja

Bezpieczne nabycie jachtu

Sezon żeglarski dobiega końca.

Świadczą o tym nie tylko coraz zimniejsze poranki i silniejszy wiatr, ale także kumulacja zbliżających się imprez targowych.

Aktualna sytuacja na rynku jachtowym (zwłaszcza jachtów nowych) sprzyja decyzji o nabyciu jednostki w najbliższym czasie.

Tyle, że zakup wymarzonego jachtu może okazać się nie lada przedsięwzięciem, które trzeba dobrze zaplanować, a potem zrealizować.

Po wyborze jednostki, na Twojej drodze pojawi się najpierw sprzedawca, stocznia lub dealer, często leasingodawca, ubezpieczyciel, pracownicy urzędu skarbowego, inspektorzy związku żeglarskiego i wreszcie, a w Polsce dodatkowo urząd morski oraz urząd komunikacji elektronicznej.

Zanim więc znajdziesz się na pokładzie swojego jachtu, musisz zadbać o szereg formalności.

I to w odpowiedniej kolejności!

W tym celu wraz załogą naszej kancelarii, opracowaliśmy obszerny eBook pt. „Bezpieczne nabycie jachtu”.

Zapraszamy do obejrzenia jego prezentacji na naszym kanale YouTube:

Lektura eBooka może być dla Ciebie bardzo pomocna.

Dzięki informacjom, które przygotowaliśmy, łatwiej będzie Ci zrozumieć i zaplanować cały proces.

Zdecydowanie poszerzysz swoją wiedzę i świadomość ryzyk związanych z nabyciem i eksploatacją własnego jachtu.

A to pomoże Tobie uniknąć szeregu pułapek, zwłaszcza tych formalnych, z których pewnie nawet nie zdawałeś sobie wcześniej sprawy.

„Bezpieczne nabycie jachtu” to zdecydowanie wynik naszej pracy zespołowej

.

Projekt graficzny opracowała Olga Bujanowska.

Ebooka możesz pobrać również tutaj – POBIERZ EBOOKA.

Zapraszamy do lektury!

Uwarunkowania środowiskowe – kolejny etap inwestycji w morską farmę wiatrową

Masz już pozwolenie lokalizacyjne dotyczące planowanej farmy wiatrowej? Teraz, aby kontynuować proces inwestycyjny, potrzebujesz decyzji dotyczącej uwarunkowań środowiskowych (DŚU).

W tym artykule przybliżymy kolejny etap będący następnym krokiem do ostatecznej budowy farmy wiatrowej na morzu. To właśnie on stanowi kamień milowy otwierający drogę do uzyskania zgody na rozpoczęcie realnych prac.

 

Po co to wszystko?

Idea poszukiwania oraz wykorzystywania odnawialnych źródeł energii ma za zadanie przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju z poszanowaniem środowiska naturalnego.

Czym więc byłby proces budowy morskiej farmy wiatrowej bez uzyskania odpowiednich pozwoleń, zabezpieczających interes głównego beneficjenta zielonej zmiany, jakim jest środowisko naturalne?

Czym jest DŚU? 

Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach (skrótowo nazywana DŚU), to kolejny krok w procesie inwestycyjnym stawiania i eksploatacji morskiej farmy wiatrowej (MFW).

Stanowi ona gwarancję przestrzegania norm ochrony środowiska naturalnego i potwierdzenie kompleksowego przygotowania projektu pod względem ograniczania i eliminacji potencjalnych zagrożeń dla lokalnej fauny i flory.

Proces administracyjny związany z DŚU regulują:

  • ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie,
  • ustawy o promowaniu wytwarzania energii eklektycznej w morskich farmach wiatrowych.

Obie zapewniają ochronę środowiska morskiego w przypadku inwestycji w MFW. Dotyczy to nie tylko samej instalacji wytwarzającej energię, ale również wszelkich urządzeń mających wpływ na jej funkcjonowanie, np. instalacji wyprowadzającej wyprodukowaną energię, okablowania, stacji transformatorowych.

Inwestycja związana z MFW musi być przemyślana i zaplanowana pod każdym względem. Stąd też uwypuklenie tego elementu wydaje się jak najbardziej zasadne.

W końcu wytwarzanie energii jest strategiczną gałęzią gospodarki, a jednocześnie potrafi generować istotne skutki środowiskowe, mające wpływ

Tak właściwie po co mi DŚU?

DŚU jest koniecznym krokiem w procesie inwestycyjnym.

Upraszczając sprawę, DŚU jest niezbędna do:

  • uzyskania pozwolenia na budowę;
  • wzięcia udziału w aukcji na uzyskanie prawa do pokrycia ujemnego salda dla energii eklektycznej uzyskanej w MFW.

Jak budowa MFW wpływa na środowisko naturalne?

Budowa MFW mimo wielu zalet, może rodzić zagrożenia i konflikty na tle dotychczasowego funkcjonowania różnych branż na obszarach morskich. Mowa tutaj np. o rybołówstwie, żegludze turystycznej czy handlowej, które z uwagi na zaistniałą sytuację będą musiały zmienić lub dostosować swoją działalność do nowo powstającej rzeczywistości.

Dodatkowo organy władzy publicznej jak i specjaliści sygnalizują, że może generować także problemy w tak kluczowej kwestii jak obronność kraju.

Kolejnym zagrożeniem jest kwestia związana z czynnikami technicznymi MFW. Branża energetyczna jest szczególnie narażona na wszelkiego rodzaju przeciążenia lub awarie, mogące powodować zagrożenie dla życia i zdrowia nie tylko ludzi, ale również szeroko pojętego środowiska naturalnego. Trzeba podkreślić, że problemem może być też zarówno niedobór jak i nadmiar generowanej energii elektrycznej.

Dlatego też, kluczowym elementem w procesie inwestycyjnym związanym z MFW jest przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko, podczas której zbadany zostanie obszar, na którym planowana jest MFW i przede wszystkim nastąpi identyfikacja potencjalnych konfliktów, które wymagać będą rozwiązania.

Jak przebiega wydawanie DŚU?

DŚU ma na celu zagwarantowanie, że Twoja inwestycja nie wpłynie negatywnie na środowisko naturalne, które w istocie ma chronić. Inwestycja powinna być tak poprowadzona, aby można było ją uznać za w pełni bezpieczną oraz nie stwarzającą zagrożenia dla środowiska i lokalnych uwarunkowań.

Proces wydania DŚU wiąże się m.in.:

  • z badaniami środowiskowymi,
  • przeprowadzeniem pomiarów wietrzności,
  • szczegółowym zbadaniem dna morskiego pod kątem występowania zagrożeń takich jak zaleganie wraków statków czy występowanie pozostałości po drugiej wojnie światowej, zmierzenie głębokości, określenie rodzaju dna morskiego oraz jego budowy geologicznej, a także zalegających w nim zabytków,
  • zleceniem przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko, wiążącej się z opracowaniem rozwiązań, których wdrożenie pozwoli na zminimalizowanie potencjalnego, negatywnego wpływu inwestycji na środowisko,
  • wykonaniem raportu o oddziaływaniu MFW na środowisko.

W przypadku przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, a właśnie z takim mamy do czynienia w przypadku MFW, każdorazowo – przed uzyskaniem DŚU – wymagane (i konieczne!) jest przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko (dalej: OOŚ).

W tym miejscu może pojawić się pytanie:

  • dlaczego przedsięwzięcie, mogące przysporzyć szereg korzyści dla środowiska, może stanowić dla niego zagrożenie?

Odpowiedzi na to pytanie należy doszukiwać się w rozporządzeniu Rady Ministrów z 10 września 2019 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisku.

Wynika z niego, że MFW zaliczana jest do przedsięwzięć mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko gównie z uwagi na moc, jaką jest w stanie wyprodukować. Stąd – zagrożenia można upatrywać chociażby w potencjalnych przeciążeniach i usterkach, które w konsekwencji mogą doprowadzić do pogorszenia się stanu środowiska.

Kto wydaje DŚU?

Organem wydającym DŚU jest Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska (dalej: RDOŚ).

Warto jednak pamiętać, że w poszczególnych sprawach RDOŚ dokonuje uzgodnień z właściwym Dyrektorem Urzędu Morskiego (w Gdyni lub Szczecinie).

Do tego dochodzi jeszcze Państwowy Inspektor Sanitarny, którego zadaniem jest wydanie tzw. opinii o realizacji przedsięwzięcia.

Właściwość miejscowa organu określana jest w oparciu o plan zagospodarowania obszarów morskich. W przypadku RDOŚ jego właściwość ustalana jest w oparciu o obszar morski wzdłuż linii brzegowej danego województwa.

Wraz z wnioskiem o DŚU, inwestor zobowiązany jest do złożenia raportu OOŚ lub karty informacyjnej projektu wraz z wnioskiem o ustalenie zakresu raportu. W takim przypadku RDOŚ każdorazowo zawiesi postępowanie i będzie czekał aż inwestor załączy taki raport do dokumentacji.

RDOŚ nie jest organem, który wyłącznie wydaje formalne decyzje, badając sprawę „zza biurka”. Jego zadaniem jest uzgodnić warunki realizacji inwestycji z właściwym Dyrektorem Urzędu Morskiego oraz zadbać o wydanie opinii o tym procesie przez Państwowego Inspektora Sanitarnego. RDOŚ czuwa również nad samym procesem OOŚ, aby uniknąć nieprawidłowości, także bierze aktywny udział w całej procedurze.

Kiedy dostanę decyzję?

W zasadzie decyzja powinna zostać wydana w ciągu 90 dni od złożenia wniosku. Jest to jednak termin instrukcyjny, więc stanowi jedynie sugestię. Jeśli sprawa jest szczególnie zawiła lub wymaga szerokich konsultacji, czas oczekiwania może się wydłużyć. Co niestety, w praktyce się zdarza.

Poza tym – co ważne – decyzja staje się wykonalna z chwilą wydania. I to pomimo możliwości wniesienia odwołania w razie niekorzystnego rozstrzygnięcia.

Odwołanie wnosi się w ciągu 14 dni od otrzymania decyzji lub w ciągu 30 dni od jej obwieszczenia lub doręczenia zawiadomienia o wydaniu decyzji. W tym przypadku, organ odwoławczy powinien rozpatrzyć odwołanie w terminie 60 dni.

Podsumowując…

Inwestycja, której jednym z celów jest poprawa kondycji środowiska naturalnego musi być od początku do końca prowadzona tak, aby nie dopuścić do pogorszenia jego stanu.

Z uwagi na fakt, że MFW stanowi źródło energii, której wytworzenie jest nieinwazyjne dla zdrowia ludzkiego i środowiska, przyczynia się do dekarbonizacji środowiska naturalnego oraz wspiera walkę ze zmianami klimatu, ważne jest by cały proces inwestycyjny był zgodny również z przepisami chroniącymi przyrodę.

….

Może zainteresować Ciebie również nasza wcześniejsza publikacja w tym temacie:

MEW: pozwolenie lokalizacyjne – wstęp do zielonej energii

Jak wygląda status prawny doku pływającego w stoczni?

Dok to podstawowy atrybut każdej szanującej się stoczni remontowej.

Co jednak ciekawe – i to nie tylko z naszego zawodowego punktu widzenia –  status prawny doku nie jest w polskich przepisach zbyt precyzyjnie określony.

Ostatnio stanęliśmy też przed nie lada wyzwaniem: – w jaki sposób zabezpieczyć roszczenia naszego klienta wykorzystując dok przeciwnika?

Czy powinniśmy złożyć wniosek o wpis hipoteki, hipoteki morskiej, wpis doku do zastawu rejestrowego, albo wykorzystać jeszcze inny patent?

Zacznijmy jednak od podstaw.

Co to jest w ogóle dok?

Dok nie ma swojej ustawowej definicji. Choć w swoim środowisku naturalnym (branży stoczniowej) występuje dość powszechnie. W Polsce możemy spotkać np. doki:

  • stare,
  • remontowane,
  • zezłomowane, albo złomowane,
  • doki nowe, świeżo wybudowane,
  • doki w budowie.

Wbrew pozorom niewiele formalnych informacji na temat doków znajdziemy w internetowych przeglądarkach, czy fachowej literaturze.

Natknąć się można co najwyżej próby opisania lub przedstawienia bardziej nieformalnych definicji.

Ale może od tego należałoby właśnie zacząć:

I tak, dok składa się z kilku połączonych pontonów tworzących pokład doku i dwóch podwójnych ścian. Po napełnieniu pontonów wodą pokład doku zanurza się i wtedy między boczne ściany doku wprowadza się statek.

Po odpowiednim umocowaniu statku wypompowuje się wodę z pontonu, dok podnosi się i statek osiada stępką na ustawionych na pokładzie doku klocach zwanych blokami stępkowymi (albo w spolszczonej wersji kilblokami).

W miarę wynurzania się statku między jego burty a boczne ściany doku wstawia się belki rozporowe, które nie pozwalają statkowi się przechylić.

W bocznych ścianach doku mieszczą się urządzenia odwadniające (pompy), energetyczne, warsztaty podręczne, pomieszczenia mieszkalne itp.

Na górnym pokładzie doku ustawione są dźwigi, windy, urządzenia cumownicze

(źródło: Ireneusz Grajewski, Józef Wójcicki „Mały leksykon morski”; Wydawnictwo Ministra Obrony Narodowej, Warszawa 1981).

Nie wchodząc w szczegóły dotyczące rodzajów doków, ich rozmiarów oraz technicznych właściwości, chyba jedna z lepszych ilustracji prezentująca dok byłaby taka (źródło: DNV).

A jak wygląda dok pod kątem przepisów prawa?

W grę wchodzi lektura polskich aktów prawnych, w tym przede wszystkim Kodeksu morskiego i tzw. rozporządzeń wykonawczych do Kodeksu.

Kodeks morski obejmuje zakresem regulacji wyłącznie: statki morskie, statki morskie w budowie, morskie statki handlowe, statki naukowo – badawcze, statki służby państwowej, statki morskie używane do celów sportowych lub rekreacyjnych (np. jachty), a także jednostki pływające Marynarki Wojennej, Straży Granicznej oraz Policji.

Jak widać ustawodawca nie wymienił tu generalnie wszelkich jednostek pływających, a dokonał dokładnego, zamkniętego wyliczenia.

Czy zatem dok pływający jest statkiem w myśl Kodeksu morskiego?

Kodeks mówi tak:

  • statkiem morskim jest każde urządzenie pływające przeznaczone lub używane do żeglugi morskiej.

Wydawać by się zatem mogło, że odpowiedź na to pytanie jest twierdząca.

Czyli w rozumieniu „niniejszej ustawy rak jest rybą”, czyli – dok jest statkiem.

Czy dok pływający wymaga rejestracji?

Należałoby się teraz zastanowić, czy dok pływający podlega obowiązkowi rejestracji, a jeśli tak, to gdzie?

Znowu sięgamy do Kodeksu morskiego. I tam – statek stanowiący polską własność podlega obowiązkowi wpisu do polskiego rejestru okrętowego prowadzonego przez izbę morską właściwą dla portu macierzystego statku.

Ale w odrębnym akcie prawnym są określone rodzaje statków stanowiących polską własność, a które nie podlegają obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego.

Tutaj musimy zerknąć w treść rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 15.04.2004 r. w sprawie określenia rodzajów statków stanowiących polską własność niepodlegających obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego.

Okazuje się, że do rejestru nie podlegają wpisowi statki, które nie uprawiają żeglugi poza terytorium RP bez napędu mechanicznego i z napędem mechanicznym, o długości całkowitej do 15 metrów.

Czyli polski dok nie będzie podlegał obligatoryjnemu wpisowi do rejestru okrętowego (skoro nie uprawia żeglugi poza terytorium RP bez napędu mechanicznego).

Z drugiej jednak strony,  statek, który nie podlega obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego (a także statek w budowie), zgodnie z Kodeksem morskim, może być wpisany do rejestru okrętowego zawsze na wniosek właściciela.

Wydaje się zatem, że dok pływający mógłby zostać również wpisany do rejestru okrętowego. Ale nie jest to obowiązkowe.

Gdzie zatem powinna mieć miejsce obowiązkowa rejestracja doku?

Okazuje się, że statek (a więc i dok) stanowiący polską własność, który nie podlega obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego i nie został do niego wpisany oraz do którego nie stosuje się przepisów ustawy o rejestracji jachtów i innych jednostek pływających o długości do 24 m, rejestruje się w urzędzie morskim właściwym dla swojego portu macierzystego.

Rejestracja doku

Podsumowując, dok pływający:

  • nie jest obowiązkowo wpisywany w rejestrze okrętowym (prowadzonym przez izbę morską),
  • może być wpisany w rejestrze okrętowym, ale na wniosek właściciela,
  • jeżeli nie jest wpisany w rejestrze okrętowym – powinien być zarejestrowanym w urzędzie morskim.

To chyba tak w skrócie.

A do tematu zabezpieczenia roszczeń naszego klienta jeszcze wrócimy.

 

Opracowali:

Karolina Grygorcewicz i Patryk Zbroja