Bezpieczeństwo Bałtyku w centrum uwagi – co zmienia nowelizacja ustawy o obszarach morskich?

Bałtyk skrywa w swoich wodach setki ton zatopionych materiałów niebezpiecznych, które są zagrożeniem dla środowiska, ludzi i gospodarki. Nowelizacja ustawy o obszarach morskich RP ma usprawnić ich identyfikację, monitorowanie i neutralizację. Nowe przepisy wprowadzają surowsze wymogi dla firm zajmujących się utylizacją tych substancji oraz zwiększają kontrolę administracyjną. Co to oznacza dla branży morskiej i jakie będą konsekwencje nowych regulacji? Sprawdzamy szczegóły. 

Zatopione zagrożenie  

Bałtyk od lat skrywa w swoich wodach ogromne ilości zatopionych materiałów niebezpiecznych – od amunicji i wraków statków po substancje chemiczne, które mogą stanowić zagrożenie dla środowiska i ludzi.  

Dotychczasowe regulacje nie nadążały za rzeczywistą skalą problemu, a działania w tej sprawie były rozproszone i często mało skuteczne. Teraz ma się to zmienić.

Sejmowa Komisja Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej skierowała w połowie stycznia 2025 roku do drugiego czytania projekt nowelizacji ustawy o obszarach morskich RP i administracji morskiej. Ma on wprowadzić większy nadzór nad identyfikacją, monitorowaniem i neutralizacją tych zagrożeń. 

Nowe podejście do problemu zatopionych substancji 

Skala problemu jest większa, niż się wydaje. Zaledwie 30 procent polskich obszarów morskich zostało dokładnie przebadanych pod kątem obecności materiałów niebezpiecznych. Oznacza to, że tak naprawdę nie wiemy, co kryje się na dnie Bałtyku i jakie konsekwencje może to mieć w przyszłości.  

Nowelizacja ustawy zakłada usprawnienie współpracy pomiędzy resortami, podmiotami naukowymi oraz prywatnymi firmami, które zajmują się badaniem i usuwaniem szkodliwych substancji. Kluczową zmianą jest też wprowadzenie obowiązku prowadzenia przez administrację morską wykazów badań dotyczących zatopionych materiałów – co ma pozwolić na lepszą kontrolę i skuteczniejsze działania w przyszłości. 

Większy nadzór i nowe obowiązki dla firm zajmujących się utylizacją 

Nowe przepisy wprowadzają również obowiązek uzyskania pozwolenia na prowadzenie działań związanych z neutralizacją zatopionych materiałów. Oznacza to, że każda firma musiała zgłosić zamiar przeprowadzenia konkretnej operacji do odpowiedniego dyrektora urzędu morskiego. Wprowadzenie takiego mechanizmu ma na celu zwiększenie kontroli nad procesem usuwania niebezpiecznych substancji i minimalizowanie ryzyka dla środowiska. 

Z jednej strony to krok w dobrym kierunku, bo uporządkowanie tych kwestii jest konieczne, jeśli chcemy skutecznie zająć się problemem. Z drugiej jednak – może to oznaczać dodatkowe procedury i wydłużenie całego procesu dla firm zajmujących się utylizacją, co może budzić pewne obawy w branży. 

Gigantyczne koszty oczyszczenia Bałtyku 

Oczyszczenie polskich obszarów morskich to ogromne wyzwanie – nie tylko logistyczne, ale przede wszystkim finansowe. Szacuje się, że całkowity koszt usunięcia zatopionych materiałów może sięgnąć nawet 8 miliardów złotych. Dla porównania, sama budowa specjalistycznej linii do ich utylizacji ma kosztować około 300 milionów złotych netto. To astronomiczne kwoty, które pokazują, z jak dużym problemem mamy do czynienia. 

Na ten moment Polska ma zabezpieczone jedynie 28 milionów euro w ramach Krajowego Planu Odbudowy, przeznaczone na badania w najbardziej krytycznych rejonach Bałtyku. To ważny krok, ale oczywiste jest, że te środki nie wystarczą na pełne rozwiązanie problemu. Konieczne będzie dalsze poszukiwanie finansowania, zarówno z funduszy unijnych, jak i budżetu państwa. 

Co dalej z ustawą? 

Projekt ustawy trafi teraz pod dalsze sejmowe prace, a następnie pod obrady Sejmu. Jeśli zostanie przyjęty, nowe przepisy wejdą w życie już 14 dni po ich ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw. To stosunkowo krótki czas na dostosowanie się do zmian, dlatego firmy działające w branży morskiej powinny już teraz zacząć analizować, jak nowe regulacje wpłyną na ich działalność. 

Nowelizacja ustawy to krok w stronę większego bezpieczeństwa i lepszej ochrony środowiska, ale jej rzeczywisty wpływ na sektor gospodarki morskiej okaże się dopiero w praktyce.

Jedno jest pewne – temat zatopionych materiałów niebezpiecznych nie zniknie szybko z agendy politycznej i biznesowej. W kolejnych latach będziemy musieli zmierzyć się nie tylko z jego techniczną i prawną stroną, ale także z finansowaniem działań, które mają zapobiec przyszłym katastrofom ekologicznym.

Wojna celna USA – druga fala ceł 

W połowie marca na łamach Gospodarki Morskiej (link do artykułu) i na blogu Zbroja Adwokaci (link do artykułu) pisaliśmy o wojnie celnej USA-UE, a przede wszystkim jej skutkach dla przemysłu jachtowego (i całej gospodarki). Wojna celna trwa jednak dalej. Na początku kwietnia bieżącego roku USA ogłosiły nową falę ceł. Dotkną one również branżę jachtową. 

Administracja prezydenta Donalda Trumpa 2 kwietnia 2025 roku ogłosiła nowy pakiet ceł odwetowych, m.in.: 

  • 10% uniwersalne cło na wszystkie towary importowane do USA, 
  • 20% taryfy celne na produkty z UE, w tym jachty, łodzie, silniki i osprzęt,
  • 24% na towary z Japonii,
  • 34% na towary z Chin.

Taryfy miały – zgodnie z oficjalnym komunikatem Białego Domu – wspierać amerykański przemysł stalowy i ograniczyć rzekomą nieuczciwą konkurencję. 

Jak dobrze wiemy, 9 kwietnia 2025 r. Donald Trump zawiesił obowiązywanie ceł wobec krajów, które nie podjęły działań odwetowych, o czym później.  

NMMA ostrzega przed skutkami 

Na działania prezydenta Trumpa zareagowała National Marine Manufacturers Association (NMMA) – największa organizacja reprezentująca przemysł jachtowy w USA. W dość powściągliwym oświadczeniu Prezes NMMA Frank Hugelmeyer podkreślił:  

„Jako wiodąca branża produkcyjna w kraju o globalnym popycie, nasz sukces zależy od stabilnego, zintegrowanego łańcucha dostaw. Dlatego popieramy wysiłki na rzecz wzmocnienia amerykańskiego przemysłu i rozszerzenia dostępu do rynków światowych.”

Prezes Hugelmeyer zwrócił jednak uwagę na poważne ryzyko związane z nową polityką:  

„W obliczu globalnych wyzwań – od inflacji i wysokich stóp procentowych po zmieniające się dynamiki handlowe – producenci z branży morskiej dostosowują się, ale te przejścia wymagają czasu. Nasza branża potrzebuje odpowiednich narzędzi i polityk, aby pozostać konkurencyjną bez poświęcania amerykańskich miejsc pracy czy produkcji.”  (Link do całości komunikatu)

Europejska odpowiedź: EBI apelowała o zniesienie taryf  

Z kolei w Europie głos zabrała European Boating Industry (EBI), reprezentująca 32 000 firm i ponad 280 000 pracowników w sektorze jachtowym. W opublikowanym oświadczeniu EBI przestrzega:  

„Te środki odwetowe zaszkodzą firmom po obu stronach Atlantyku i zagrożą całemu łańcuchowi wartości. Branża jachtowa jest globalnie zintegrowana, a Ameryka Północna i Europa to największe rynki. Cła zakłócają działalność, hamują wzrost i zagrażają miejscom pracy – szczególnie w sektorze MŚP.”  

Pełna treść oświadczenia na stronie EBI

Reakcje giełdowe – jachting i stocznie pod presją inwestorów 

Giełdy zareagowały natychmiast. Przyjrzyjmy się tylko kilku przedsiębiorstwom związanym z jachtingiem i gospodarką morską i ich wynikom na giełdzie – stan na dzień 7 kwietnia 2025 r.  

W Stanach Zjednoczonych: 

  • Brunswick Corporation (Sea Ray, Mercury Marine, produkcja m.in. osprzętu do jednostek pływających) – spadek o 20,74% od początku roku
  • MarineMax (dystrybucja jachtów europejskich w USA) – spadek o 35,10% od początku roku 
  • MasterCraft Boat Holdings (producent łodzi rekreacyjnych)  – spadek o 18,23% od początku roku 

W Europie: 

  • Groupe Beneteau (Francja, produkcja łodzi rekreacyjnych) – spadek o 19,21% od początku roku 
  • Ferretti Group (Włochy, międzynarodowa stocznia jachtów luksusowych) – spadek o 22,39% od początku roku 
  • Sanlorenzo (Włochy, producent superjachtów) – spadek o 20,36% od początku roku 

Dodatkowo MSCI World Marine Industries Index – obejmujący globalnych producentów jednostek pływających i wyposażenia – spadł o 16,36% w ciągu miesiąca.  

Nowy ruch Białego Domu – zawieszenie ceł na 90 dni 

9 kwietnia 2025 roku prezydent Donald Trump ogłosił 90-dniowe zawieszenie ceł odwetowych wobec większości krajów, z wyjątkiem Chin, na które nałożono stawkę 125%. Decyzja ta wywołała natychmiastową euforię na światowych rynkach finansowych, przerywając wcześniejsze spadki i wywołując jedną z największych jednodniowych hoss w historii.   

Reakcja rynków amerykańskich 

Na wieść o zawieszeniu ceł, główne indeksy giełdowe w USA odnotowały rekordowe wzrosty: 

  • Nasdaq Composite: +12,2% – największy jednodniowy wzrost od 2001 roku; 
  • S&P 500: +9,5% – największy dzienny skok od 2008 roku; 
  • Dow Jones Industrial Average: +7,8%, co przełożyło się na wzrost o blisko 2 900 punktów. 

Szczególnie silne wzrosty odnotowały spółki technologiczne: 

  • Tesla: +22,6% 
  • AMD: +23,8%  
  • Nvidia: +18,8%  
  • Apple: +15,3%   

Inwestorzy odebrali decyzję Trumpa jako sygnał możliwego złagodzenia napięć handlowych, co przełożyło się na wzrost apetytu na ryzyko i gwałtowny wzrost cen akcji.  Powyższe dane prezentowane są w oparciu o dane z zamknięcia rynków w dniu ogłoszenia zawieszenia ceł.  

Reakcja rynków europejskich 

Europejskie giełdy, na otwarciu, również zareagowały pozytywnie na decyzję o zawieszeniu ceł: 

  • FTSE 100 (Londyn): +4,5% – największy dzienny wzrost od listopada 2020 roku 
  • FTSE 250: +4,7% – największy wzrost od marca 2022 roku 
  • DAX (Niemcy): +7% 
  • CAC 40 (Francja): +7% 
  • WIG20 (Polska): +6%  

Szczególnie silne wzrosty odnotowały akcje banków i spółek przemysłowych, które wcześniej były pod presją z powodu obaw o eskalację wojny celnej.  

Reakcja rynków azjatyckich 

Po decyzji Białego Domu, rynki azjatyckie również zanotowały wzrosty:  

  • Nikkei (Japonia): +9% 
  • CSI 300 (Chiny): +1,7% 
  • Shanghai Composite: +1,3% 
  • Shenzhen Composite: +2%

Pomimo pozytywnej reakcji, inwestorzy pozostają ostrożni, zwracając uwagę na utrzymujące się napięcia handlowe między USA a Chinami oraz na niepewność co do dalszych działań administracji Donalda Trumpa. Obecnie wzrosty nie są aż tak odczuwalne. 

Decyzja o 90-dniowym zawieszeniu ceł przyniosła krótkoterminową ulgę rynkom finansowym, jednak nie rozwiązała fundamentalnych problemów związanych z globalnymi napięciami handlowymi. Inwestorzy będą bacznie obserwować dalsze kroki administracji USA oraz reakcje innych krajów, szczególnie Chin, w nadchodzących tygodniach.  

Niepewna sytuacja 

Nakładanie nowych ceł nie tylko ogranicza przepływ towarów, ale przede wszystkim zaburza zaufanie w relacjach handlowych między USA a UE. Zarówno EBI, jak i NMMA zgodnie podkreślają: branża jachtowa potrzebuje przewidywalności i otwartych rynków, nie barier celnych i politycznych eksperymentów. 

Mimo początkowej euforii na giełdach światowych w tym europejskich, sytuacja pozostaje niepewna. Zieleń (kolor wzrostów) przeplata się czerwienią (kolor spadków), która w dalszym ciągu dominuje w ogólnym zestawieniu. 

Polska od lat jest jednym z czołowych producentów jachtów w Europie. Zgodnie z  Rocznikiem Statystycznym Gospodarki Morskiej 2024  opublikowanym przez Główny Urząd Statystyczny (GUS), polskie stocznie specjalizują się w produkcji łodzi wycieczkowych i sportowych, a eksport jachtów stanowi istotny segment gospodarki morskiej. Główne kierunki eksportu to m.in. Norwegia, Niemcy, Holandia i Francja oraz właśnie USA. 

Nowe cła nałożone przez USA mogą znacząco wpłynąć na konkurencyjność polskich producentów na rynku amerykańskim, co może zwiększyć ceny eksportowanych jednostek i zmniejszyć popyt.

Należy również liczyć się z tym, że działania USA mogą doprowadzić do działań odwetowych i wprowadzenia lub zwiększenia ceł na towary z USA w przypadku, w którym Biały Dom podejmie dalsze działania po okresie odwieszenia ceł. 

W takim przypadku wpłynie to negatywnie na ceny jachtów również dlatego, że cło stanowi element, od którego liczy się należny VAT importowy. Zatem zwiększenie cła spowoduje odpowiednio zwiększenie kwoty VAT do zapłaty z tytułu importu jachtów lub elementów do ich produkcji.

Zmiana w PKD po osiemnastu latach

Co się zmienia?

Początek 2025 roku przyniósł wiele zmian dla przedsiębiorców. Nowe definicje budowli i budynku w kontekście podatku od nieruchomości (link do artykułu), nowe ulgi oraz obowiązki dotyczące spraw podatkowych i rachunkowych (link do artykułu), a także konieczność założenia adresu do e-doręczeń. 

Jedną ze zmian jest również modyfikacja tabeli Polskiej Klasyfikacji Działalności (dalej: PKD), po raz pierwszy od 2007 r. Idąc w ślad za wytycznymi ONZ i UE, zwiększono liczbę możliwych rodzajów działalności gospodarczej. 

Nowa sekcja 

Dotychczasowa sekcja J (informacja i komunikacja) podzieliła się na dwie odrębne sekcje J (działalność wydawnicza i nadawcza oraz związana z produkcją i dystrybucją treści) oraz K (działalność usługowa w zakresie telekomunikacji, programowania komputerowego, doradztwa, infrastruktury obliczeniowej oraz pozostała działalność usługowa w zakresie informacji). Wewnętrznie zakres sekcji nie uległ zmianie, został tylko precyzyjnie podzielony. Wynika stąd jednak inna zmiana. Mianowicie przez takie rozbicie każda następna sekcja będzie oznaczona kolejną literą alfabetu w porównaniu do dotychczasowych. Dlatego od 1 stycznia PKD kończy się na sekcji V, a nie na U. 

Nowe podklasy 

Pojawiło się więcej podklas, które w głównej mierze obejmują pośrednictwo w usługach już ujętych w zestawieniu. W ten sposób w zmienionej tabeli mamy takie pozycje, jak: pośrednictwo w transporcie, pośrednictwo w sprzedaży detalicznej, czy pośrednictwo w obrocie nieruchomościami.  

W zmienionej PKD znalazły się też nowe rodzaje działalności, do tej pory niewyodrębnione, takie jak: działalność brokerów i agentów energii elektrycznej, działalność w zakresie odsprzedaży usług telekomunikacyjnych, działalność rzeczników patentowych oraz działalność marketingowa.  

Łącznie, w nowej PKD pojawiło się 15 nowych grup, 36 nowych klas i 72 nowe podklasy. 

Obowiązek przekwalifikowania 

Zmiany powodują, że przedsiębiorcy mają obowiązek dostosować swój obecny numer PKD do zmienionej tabeli do 1 stycznia 2027 r. Jeżeli na skutek zmian, działalność przedsiębiorcy powinna zostać zakwalifikowana do innej kategorii i nie zostanie to zaktualizowane, działalność będzie przekwalifikowana automatycznie, co może doprowadzić do nieporozumień.  

Podsumowanie 

Jeżeli prowadzisz działalność gospodarczą, koniecznie zajrzyj do nowej klasyfikacji PKD, żeby sprawdzić, czy twojej działalności nie powinno się teraz zakwalifikować inaczej. Szczególnie, jeśli jesteś brokerem, agentem lub innym pośrednikiem przy świadczeniu usług. Sprawdź też umowę spółki, w której jesteś wspólnikiem lub której sprawy prowadzisz.  

Jeżeli potrzebujesz pomocy w przekwalifikowaniu swojej działalności lub masz inne pytania – skieruj je do nas. Z chęcią pomożemy.

Jak zabezpieczyć transakcję zakupu jachtu?  

Nabycie jachtu to inwestycja, która wiąże się z dużym wydatkiem i potencjalnym ryzykiem. Aby transakcja przebiegła bezpiecznie i bez komplikacji, warto zastosować odpowiednie mechanizmy zabezpieczające. W artykule omawiamy sposoby ochrony interesów kupującego, takie jak korzystanie z rachunku powierniczego (escrow), umów przedwstępnych i innych form zabezpieczeń. 

Rachunek powierniczy – podstawa bezpiecznej transakcji 

Rachunek powierniczy to jedno z narzędzi, które może zabezpieczyć transakcje o dużej wartości, a taką jest właśnie nabycie jachtu. Polega na przekazaniu środków na specjalne konto, zarządzane przez niezależną stronę trzecią, która uwalnia zgromadzone środki dopiero po spełnieniu określonych warunków (np. przekazanie jachtu i dokumentów własności).  

 Rodzaje rachunków powierniczych w praktyce:  

  1. Prywatny escrow
    Opiera się na dwóch umowach – między powiernikiem (najczęściej sprzedającym) a bankiem oraz między powiernikiem a powierzającym. Kupujący (powierzający) wpłaca pieniądze na rachunek bankowy, gdzie są przechowywane do czasu, aż sprzedawca spełni określone warunki umowy ze sprzedawcą. Bank, jako neutralny pośrednik, nadzoruje proces i minimalizuje ryzyko niewywiązania się z umowy. W praktyce warunki wypłaty mogą obejmować np. pozytywną opinię techniczną o stanie jachtu lub potwierdzenie braku obciążeń prawnych, co dodatkowo chroni interesy nabywcy.  
  2. U notariusza
    W ramach takiego rachunku kupujący przekazuje na wyodrębniony rachunek bankowy notariusza ustaloną kwotę – pełną cenę zakupu jachtu lub jej część. Środki są zdeponowane u notariusza i przekazywane sprzedającemu dopiero w określonym terminie oraz po spełnieniu wcześniej ustalonych warunków. W momencie wpłaty środków notariusz przygotowuje protokół, w którym dokładnie określa, kiedy pieniądze będą przekazane sprzedającemu. Taki sposób rozliczenia daje sprzedającemu pewność, że otrzyma należną mu sumę. Z kolei kupujący zyskuje gwarancję, że sprzedawca wywiąże się ze zobowiązań umownych i nie zniknie przed jej wykonaniem. 
  3. Nadzorowany przez prawnika
    Prawnik nie tylko nadzoruje rachunek powierniczy, ale także oferuje kompleksowe wsparcie – od przygotowania umowy sprzedaży, przez analizę stanu prawnego jachtu po doradztwo w negocjacjach. W polskiej praktyce jednak jest to rzadko stosowana formuła, bowiem prawnik zwykle reprezentuje jedną ze stron. Z taką formułą można się jednak spotkać w krajach basenu Morza Śródziemnego. 
  4. Organizowany przez brokera jachtowego
    W przypadku zakupu za pośrednictwem brokera, często to on organizuje escrow, korzystając z usług banku lub firmy specjalizującej się w takich transakcjach. Obecność brokerów w transakcjach jachtowych jest mocno ugruntowana tak w krajach skandynawskich, w Wielkiej Brytanii, jak i w krajach basenu Morza Śródziemnego. Warto wspomnieć choćby o tym, że w chyba najpopularniejszych wzorcach MYBA MOA (Mediteranean Yacht Brokers’ Association Memorandum of Agreement) broker jest domyślnie obecny i jego rola powiernicza jest mocno uwypuklona przez ochronę obu stron transakcji.

Blokada na rachunku – alternatywa dla escrow 

Kolejną metodą zabezpieczenia transakcji zakupu jachtu jest blokada środków na rachunku bankowym kupującego. Mechanizm ten przypomina tradycyjne zabezpieczenie pieniężne, jednak w tym przypadku środki pozostają na koncie kupującego i nie są przekazywane na odrębny rachunek. Kupujący traci pełną kontrolę nad zablokowaną kwotą, która staje się dostępna dla sprzedającego wyłącznie po spełnieniu warunków określonych w umowie stron. Tego typu rozwiązanie wymaga ścisłej współpracy z bankiem, który technicznie ogranicza dostęp do zablokowanej kwoty i zwalnia ją dopiero po spełnieniu wymagań.  

Jednocześnie ustalenie konkretnego terminu ważności zabezpieczenia chroni kupującego przed sytuacją, w której po upływie umówionego okresu sprzedawca bez uzasadnienia blokuje zwolnienie środków. Dzięki temu obie strony zyskują pewność i równowagę – sprzedawca ma gwarancję płatności, a kupujący zachowuje środki na swoim koncie do czasu realizacji warunków transakcji, takich jak przekazanie jachtu. 

Zabezpieczenia na jachcie – zastaw rejestrowy 

W przypadku, gdy kupujący jacht najpierw zapłaci za niego cenę, a dopiero później dojdzie do wydania jachtu – wówczas warto zabezpieczyć się zastawem rejestrowym. Polega on na tym, że kupujący jacht, mimo, że jeszcze nie jest jego właścicielem, może uzyskać odpowiedni wpis w rejestrze na swoją rzecz. Dotychczasowy właściciel zastawionego jachtu może go jeszcze używać, ale kupujący zyskuje ochronę przez wpis do rejestru zastawów, bez przejmowania rzeczy.   

Nie dotyczy to jednak jachtów w rejestrze okrętowym, na których możliwe jest ustanowienie hipoteki morskiej. Zastaw taki wymaga umowy zastawniczej z maksymalną kwotą zabezpieczenia oraz wpisu do rejestru, co w przypadku mniejszych transakcji jest zbytnim formalizmem.  

Umowa przedwstępna  

Umowa przedwstępna to dokument, który zobowiązuje obie strony do zawarcia umowy przyrzeczonej (czyli finalnej sprzedaży) w określonym terminie i na ustalonych warunkach.  

Określa ona warunki przyszłej umowy sprzedaży – strony, opis jachtu, cenę, terminy i zasady odstąpienia. Zobowiązuje do finalizacji transakcji, dając kupującemu pewność, że sprzedawca nie wybierze innego nabywcy. Jest doskonałym rozwiązaniem, gdy kupujący czeka na kredyt, sprawdza stan jachtu lub uzgadnia dodatkowe warunki, np. rejestrację.  

Zastrzeżenie prawa własności 

Wśród form zabezpieczeń, wyróżnić można również takie, które są szczególnie korzystne dla sprzedającego. Przykładem jest zastrzeżenie prawa własności – własność jachtu przechodzi na kupującego dopiero po zapłacie pełnej ceny, choć jacht może być mu wydany wcześniej. Sporządzona umowa powinna być pisemna, najlepiej z datą pewną (potwierdzoną notarialnie). W razie braku zapłaty sprzedawca może odstąpić od umowy i żądać wynagrodzenia za zużycie lub uszkodzenia. Kupujący pozostaje jednak zobowiązany do zapłaty, nawet przy utracie jachtu (np. kradzież, pożar), co czyni tę metodę mniej korzystną dla niego.   

Więcej szczegółów o tej, jak i innych formach ochrony interesów sprzedającego znajduje się w artykule adw. Patryka Zbroi: Finansowanie zakupu jachtów – prawo i praktyka.  

Podsumowanie 

Zakup jachtu to proces wymagający ostrożności i odpowiedniego przygotowania. Wykorzystanie rachunku powierniczego, umowy przedwstępnej, czy zastawu rejestrowego pozwala zminimalizować ryzyko i ochronić interesy kupującego. Wybór odpowiedniego mechanizmu umożliwia przeprowadzenie transakcji sprawnie i bezpiecznie, eliminując potencjalne zagrożenia prawne oraz finansowe. 

 

Cła w przemyśle jachtowym

Od początku 2025 roku relacje handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską ponownie znalazły się w centrum globalnych napięć. Po ogłoszeniu przez administrację prezydenta Donalda Trumpa nowych, 25-procentowych ceł na import stali i aluminium w lutym 2025 roku, Unia Europejska odpowiedziała cłami odwetowymi o wartości 26 miliardów euro, obejmującymi m.in. łodzie rekreacyjne (25%). 

Taryfy te wpłynęły na globalny przemysł jachtowy, który jest silnie uzależniony od międzynarodowego handlu i łańcuchów dostaw. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i kraje Unii Europejskiej należą do liderów w produkcji jachtów i łodzi rekreacyjnych. Wiele amerykańskich firm produkujących jachty w USA eksportuje swoje jednostki do Europy, która stanowi jeden z ich głównych rynków.  

Z kolei w UE takie kraje jak Polska, Włochy, Francja, Niemcy czy Holandia dominują w segmencie luksusowych jachtów, które tradycyjnie znajdują nabywców w USA. Wzajemne cła już wpłynęły zarówno na koszty produkcji, jak i sprzedaż eksportową.  

Źródło konfliktu i jego następstwa 

Historia tej wojny celnej sięga 2018 roku. Wtedy administracja Donalda Trumpa nałożyła cła na stal i aluminium, co spotkało się z odwetem ze strony Unii Europejskiej. Wówczas UE nałożyła 25-procentowe cła na amerykańskie łodzie rekreacyjne, co doprowadziło do gwałtownego spadku ich sprzedaży na rynkach europejskich. Konflikt ten zakończył się dopiero w 2021 roku, kiedy administracja Joe Bidena zgodziła się na tymczasowe zawieszenie taryf. Niestety, powrót Donalda Trumpa do Białego Domu w 2025 roku przyniósł ponowną eskalację wojny handlowej, której skutki są odczuwalne zwłaszcza dla przemysłu jachtowego. 

W lutym 2025 roku administracja Trumpa ogłosiła przywrócenie i rozszerzenie taryf na stal i aluminium, uzasadniając to potrzebą ochrony amerykańskiego przemysłu metalurgicznego. Cła objęły wszystkich kluczowych eksporterów tych surowców, w tym Unię Europejską, Kanadę, Meksyk i Chiny. 

W odpowiedzi na działania USA, Unia Europejska nałożyła 25-procentowe cła na importowane jachty i łodzie rekreacyjne. Środki te wejdą w życie 1 kwietnia 2025 roku. Formalnie nie są to nowe cła, a jedynie zakończenie tymczasowego zawieszenie taryf obowiązującego od 2021 roku. 

Cła zostały nałożone na określone kategorie produktów. Jeśli chodzi o jachty są to w szczególności: 

  • pontonowe łodzie o masie nieprzekraczającej 100 kg – 10%  
  • inne łodzie pontonowe – 10%  
  • żaglówki, z silnikiem pomocniczym lub bez, morskie – 25%  
  • żaglówki, z silnikiem pomocniczym lub bez, inne – 25%  
  • łodzie motorowe inne niż z silnikiem zaburtowym, morskie – 25%  
  • łodzie motorowe inne niż z silnikiem zaburtowym, inne o długości nieprzekraczającej 7,5 m – 25%  
  • łodzie motorowe inne niż z silnikiem zaburtowym, inne o długości nieprzekraczającej 7,5 m – 25%  
  • inne o masie nieprzekraczającej 100 kg – 25%  
  • inne o długości nieprzekraczającej 7,5 m – 25%  

Lista w ślad za raportem European Boating Industry.  

Pełne zestawienie dostępne jest na stronie: https://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/PDF/?uri=CELEX:32018R0724 

Działania organizacji branżowych 

Wzajemne taryfy na stal, aluminium i jachty rekreacyjne doprowadziły do wzrostu kosztów produkcji, spadku eksportu i ograniczenia konkurencyjności amerykańskich oraz europejskich firm. 

Branża liczy na rozwiązanie tego kryzysu poprzez negocjacje między USA a UE. Cła na jachty z USA negatywnie odbiją się na europejskich importerach amerykańskich łodzi. Jednak nie tylko importerzy mogą być poszkodowani – branża obawia się bowiem dalszych ceł odwetowych USA, co może dotknąć również europejskich producentów. 

W sprawie działa też polski POLBOAT (Polska Izba Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych – Polskie Jachty), prowadząc rozmowy w tej sprawie na szczeblu rządowym. Dodatkowo działania podejmuje też European Boating Industry reprezentując unijny przemysł jachtowy przed organami UE: 

https://www.europeanboatingindustry.eu/newsroom/latest-news/item/1078-statement-from-ebi-on-the-announcement-of-eu-retaliatory-tariffs-on-us-imports 

Historia wojen celnych między USA a UE 

Konflikty handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Europą nie są nowym zjawiskiem. Historia wojen celnych sięga XX wieku i miała wpływ na wiele sektorów, od przemysłu rolniczego po motoryzacyjny. Już w latach 60. XX wieku doszło do tzw. „wojny kurczakowej”, kiedy to USA i Europa starły się w kwestii taryf na importowane mięso drobiowe. W odpowiedzi na europejskie cła na amerykańskiego kurczaka, administracja USA nałożyła wysokie taryfy na importowane ciężarówki, brandy i kawę, co wpłynęło na globalne rynki motoryzacyjne i spożywcze. 

Innym znaczącym przykładem była wielka wojna celna o samoloty między USA a UE, która trwała niemal 17 lat (2004–2021). Obie strony oskarżały się nawzajem o nieuczciwe subsydiowanie swoich producentów lotniczych – Airbusa i Boeinga – i wprowadzały wzajemne taryfy, które obejmowały nie tylko samoloty, ale również produkty spożywcze i przemysłowe. Dopiero w 2021 roku udało się zawiesić cła.

Negatywne skutki wprowadzenia ceł dla branży jachtingu 

    1. Wzrost kosztów produkcji

Cła na stal i aluminium, które stanowią kluczowe surowce w produkcji jachtów, prowadzą do wyższych kosztów produkcji zarówno dla amerykańskich, jak i europejskich producentów. Zwiększone koszty materiałów wpływają na ceny końcowe łodzi, co może zniechęcać potencjalnych nabywców.  

    2. Spadek eksportu 

Cła mają bezpośredni wpływ na handel międzynarodowy. Amerykańscy producenci jachtów, którzy do tej pory eksportowali swoje jednostki do Europy, teraz napotykają dodatkowe bariery celne, które zwiększają koszty sprzedaży. W odpowiedzi na to europejscy importerzy i producenci mogą zmniejszyć zamówienia, co skutkuje spadkiem eksportu.

    3. Ograniczenie konkurencyjności 

Wzajemne cła i ich wpływ na koszty produkcji ograniczają konkurencyjność zarówno amerykańskich, jak i europejskich firm. Branża jachtowa staje się mniej elastyczna, a producenci muszą stawić czoła wyższym kosztom, co może prowadzić do utraty rynku na rzecz innych, mniej obciążonych cłami producentów. 

    4. Ryzyko dalszych ceł odwetowych 

Istnieje obawa, że USA mogą wprowadzić kolejne cła na europejskie produkty jachtowe, co pogłębi problemy branży i może prowadzić do dalszych trudności w handlu międzynarodowym.

Podsumowanie

Podsumowując, przemysł jachtowy, zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych, liczy na rozwiązanie konfliktu celnego poprzez negocjacje, co wymaga aktywności organizacji branżowych i rządów, aby złagodzić skutki wprowadzonych taryf i przywrócić równowagę na rynku. 

Wprowadzenie ceł na jachty i materiały związane z ich produkcją to duże zagrożenie dla rozwoju branży jachtowej.  

W głównej mierze zabieg ten prowadzi do wyższych kosztów produkcji, spadku eksportu, mniejszej konkurencyjności oraz ryzyka dalszych negatywnych konsekwencji w postaci kolejnych ceł.

Czy prosty język jest prosty?

“Nie po to tyle lat się uczyłem, żeby teraz pisać prostym językiem”

Takie zdanie kiedyś usłyszałam od kolegi prawnika. Były to początki naszych kancelaryjnych zmagań z wdrożeniem prostego języka. Zmagań – nie inaczej – bo dla prawników największa trudność z używaniem prostego języka to bariera mentalna.  

Ale nawet po jej pokonaniu, wielu rzeczy musimy się zwyczajnie oduczyć, a to trudniejsze niż nauka od podstaw.  

O co chodzi z tym prostym językiem

Tylko o to, żeby ludzie Cię rozumieli. Tu i teraz. Żeby nie musieli przeznaczać godziny na rozszyfrowanie e-maila od prawnika, zwłaszcza w sytuacji, kiedy za pięć minut muszą podjąć decyzję. 

Żeby po pierwszym kontakcie, nadal chcieli i nie bali się z Tobą rozmawiać. Bez analizowania czy zadają mądre pytanie czy głupie. Bez zastanawiania się, czy na pewno dobrze zrozumieli odpowiedź i szukania potwierdzenia w internecie. 

Dlaczego to takie trudne

Bo nikt nas nie uczył komunikacji. Tylko poprawnego używania języka. Oczywiście, żeby nie było wątpliwości – prosty język, to też język poprawny. Jest i musi taki być i to pod każdym względem: stylistycznym, gramatycznym, interpunkcyjnym – bez tego nie będzie przecież komunikatywny.  

Ale nade wszystko – język musi być zrozumiały i uwzględniać, do kogo mówimy i co chcemy przekazać. 

Czasami mam wrażenie, że rozmowy i pisma prawników to takie laurki, które mają pokazać ich wiedzę, elokwencję, lata nauki. Odbiorca przekazu jest trochę jak obiekt do obarczenia złotymi myślami. Nieważne co zrobi z naszą informacją, czy w ogóle ją przetworzy. Ważne, że z mojej strony wszystko wypadło doskonale.  

Ale, żeby nie było wątpliwości – wdrażanie prostego języka to często problem nie tylko po naszej stronie. Klienci też mają mentalną barierę w odbiorze pism, w których przynajmniej kilka stron nie jest zajętych przez przytaczanie przepisów prosto z kodeksu.  

Dla nas z kolei cytowanie ustawy jest bardzo bezpieczne, bezpieczniejsze od tłumaczenia przepisu swoimi słowami i ryzykowania, że klient czy strona przeciwna wyciągną inne wnioski. To oczywiste, że musimy być ostrożni. Tylko, unikajmy bycia lekarzami, którzy cytują nazwę choroby prosto z klasyfikacji chorób, nie tłumacząc co nam dolega, bo pacjent jeszcze źle zrozumie i będzie miał potem roszczenia. Albo mechanikami samochodowymi, którym nawet nie zależy czy ktoś ich zrozumie, bo i tak zostawi auto do naprawy.

Naszą wartością jest partnerstwo 

Cóż, pionierom nigdy nie jest łatwo, ale prosty język to jedna z podstawowych cech komunikacji, którą staramy się wyróżniać. Chcemy być partnerami dla naszych klientów i wspierać ich w zrozumieniu środowiska prawnego. Również dzięki językowi, którym się posługujemy.

Offshore Wind 3.0 & Infrastruktura

W dniach 10–11 marca 2025 w Sopocie odbyła się konferencja Offshore Wind 3.0 & Infrastruktura, zorganizowana przez MJM Holdings, poświęcona morskiej energetyce wiatrowej. Patryk Zbroja, reprezentujący kancelarię Zbroja Adwokaci, aktywnie uczestniczył w tym wydarzeniu. Była to doskonała okazja do rozmów branżowych na rozwijającym się rynku morskiej energetyki wiatrowej.

Program konferencji obejmował m.in.:

Panele dyskusyjne i Prezentacje poruszające tematy takie jak:

  • Potencjał ubezpieczeniowy rynku offshore wind w Polsce i krajach Morza Bałtyckiego oraz wyzwania związane z budowaniem łańcucha dostaw dla tego sektora.
  • Otoczenie ekonomiczne inwestycji, kryteria bankowalności i ubezpieczenia projektów dla deweloperów.
  • Ryzyko związane z infrastrukturą przesyłową, w tym kable podmorskie i lądowe.
  • Wyzwania inwestycyjne w kontekście zmienności warunków ekonomicznych i niepewności łańcucha dostaw.
  • Bezpieczeństwo dna morskiego, w tym kwestie związane z niewybuchami (UXO), wrakami i bronią chemiczną.
  • Wymogi kontraktowe dla dostawców niższego rzędu oraz prekwalifikacja finansowa i ubezpieczeniowa generalnych wykonawców (EPCI).
  • Specjalistyczne konstrukcje portowe oraz hydrotechnika dla morskich elektrowni wiatrowych (MEW).
  • Cyberbezpieczeństwo infrastruktury krytycznej.

Dodatkowo, w programie znalazły się sesje poświęcone wpływowi kultury bezpieczeństwa pracy na koszty ubezpieczenia oraz prezentacje dotyczące cyberbezpiecznej infrastruktury krytycznej.

Uczestnicy mieli również okazję wziąć udział w uroczystej gali, która stanowiła podsumowanie pierwszego dnia konferencji.

Perspektywa prawnika na konferencji

Z prawnego punktu widzenia konferencja podkreśliła znaczenie kompleksowego podejścia do projektów morskich farm wiatrowych.

W szczególności zwrócono uwagę na:

  • Zarządzanie ryzykiem i bezpieczeństwem: omówiono strategie identyfikacji i minimalizacji ryzyk prawnych związanych z realizacją inwestycji offshore, w tym kwestie odpowiedzialności cywilnej i ubezpieczeń.
  • Finansowanie projektów: poruszono aspekty prawne związane z pozyskiwaniem funduszy na projekty offshore, w tym struktury umów finansowych oraz zabezpieczenia prawne dla inwestorów.
  • Regulacje prawne i zgodność z przepisami: podkreślono konieczność dostosowania projektów do obowiązujących norm prawnych, w tym uzyskiwania niezbędnych zezwoleń i licencji, oraz zapewnienia zgodności z regulacjami krajowymi i unijnymi.

Odpowiedzialność zarządów: ciekawy panel dotyczył odpowiedzialności członków zarządu w spółkach prawa handlowego z uwzględnieniem doświadczeń różnych systemów prawnych (Hiszpania, Luksemburg, Niemcy) oraz sposobami obniżania ryzyka choćby poprzez odpowiednią ochronę ubezpieczeniową.

Udział w konferencji pozwolił na nawiązanie cennych kontaktów z przedstawicielami branży oraz wymianę doświadczeń, również z innymi prawnikami specjalizującymi się w obsłudze sektora offshore wind.

 

XIII Seminarium Zachodniopomorskiego Klastra Morskiego

W dniach 13-15 marca 2025 r. w Kołobrzegu odbyło się XIII Seminarium Zachodniopomorskiego Klastra Morskiego. Jest to jedno z najważniejszych wydarzeń dla branży morskiej i stoczniowej w Polsce. Wzięli w nim udział przedstawiciele rządu, eksperci oraz liderzy sektora, aby omówić główne wyzwania i przyszłość gospodarki morskiej. Najważniejszym punktem programu była debata na temat flagowych projektów stoczniowych, w której uczestniczył Sekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury, Arkadiusz Marchewka.

Podczas dyskusji poruszono tematy inwestycji w budowę promów, doku oraz specjalistycznych jednostek Jack-Up, OSV i CTV, a także wpływu polityki podatkowej na konkurencyjność polskich stoczni. Eksperci podkreślili konieczność reform, które umożliwią rodzimym firmom skuteczniejszą rywalizację na rynku międzynarodowym. Ważnym elementem seminarium były również rozmowy o przyszłości Bałtyckiego Terminala Zbożowego, terminala kontenerowego w Świnoujściu oraz regulacji dotyczących portów i przystani morskich.

Oprócz paneli dyskusyjnych wydarzenie było okazją do spotkań branżowych i rozmów kuluarowych, które pozwoliły uczestnikom na wymianę doświadczeń i nawiązanie nowych kontaktów. Podsumowanie wniosków z debat zostanie przekazane Ministerstwu Infrastruktury, a organizatorzy zapowiadają kontynuację dialogu w kolejnych edycjach. Seminarium po raz kolejny udowodniło, że integracja sektora morskiego jest kluczowa dla jego dalszego rozwoju i wzrostu konkurencyjności na arenie międzynarodowej.

Legal Market Day 2025

 Legal Market Day 2025, to branżowa konferencja organizowana co roku przez agencję marketingową Tomczak – Stanisławski.

W tym roku odbyła się w dniu 13 marca, ponownie w Poznaniu.

Kancelarię Zbroja Adwokaci reprezentował Patryk Zbroja.

Wydarzenie zgromadziło ponad 200 osób, właścicieli i kadrę menedżerską polskich kancelarii. Były też branżowe firmy doradcze, oferując bogaty program merytoryczny i liczne możliwości nawiązania współpracy.

Program konferencji obejmował trzy główne obszary:

  1. Technologie w praktyce prawniczej
    • omówiono wpływ sztucznej inteligencji na pracę prawników, analizując korzyści, wyzwania oraz potencjalne nowe specjalizacje w tym obszarze,
    • prezentowano potrzebę rejestrowania i raportowania czasu pracy i danych z nim związanych.
  1. Projektowanie usług, marketing i sprzedaż zarządzanie kancelarią
    • przedstawiono strategie projektowania usług prawniczych, mające na celu wyróżnienie się na rynku,
    • omówiono inspiracje zwiększające sprzedaż, w tym kwestie rzetelnego i systemowego wyliczania stawek wynagrodzenia,
    • ważny temat to zarządzanie zaufaniem klientów oraz jakością obsługi klienta w kancelarii.
  1. Zarządzanie zespołem i rozwój osobisty
    • podkreślono znaczenie bezpieczeństwa psychologicznego w budowaniu efektywnych zespołów prawniczych,
    • dyskutowano o marce osobistej prawników w kancelarii – analizując jej zalety i potencjalne zagrożenia.

Ważnym elementem konferencji były również wystąpienia międzynarodowych ekspertów, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami i najlepszymi praktykami z globalnego rynku prawniczego. Ich obecność wzbogaciła dyskusje i pozwoliła na wymianę wiedzy na międzynarodowym poziomie.

Konferencja stanowiła kompleksowe forum wymiany doświadczeń i wiedzy na temat aktualnych wyzwań oraz innowacji w branży prawniczej, oferując uczestnikom zarówno teoretyczne, jak i praktyczne wskazówki dotyczące rozwoju ich działalności.

CV, które dla nas ma sens 

Życiorysowe dylematy

Odpowiadając na ogłoszenie w sprawie pracy, bardzo często mamy wątpliwość, co wpisywać do CV.  Jakie doświadczenia, które umiejętności. Wszystkie szkoły czy tylko ostatnią? 

Są teorie, że w zależności od stanowiska, na które aplikujemy niektóre rzeczy lepiej przemilczeć, inne po prostu nie mają znaczenia czy nawet związku z ogłoszeniem. I rzeczywiście, w dużej mierze tak jest.  

Grafik, który chciał być sekretarką

Kiedyś szukaliśmy osoby do sekretariatu kancelarii. W ogłoszeniu wyraźnie opisaliśmy stanowisko, napisaliśmy czego oczekujemy i jaki będzie zakres obowiązków.  

Dostaliśmy mnóstwo zgłoszeń, jedne bardziej odpowiadające na ofertę, inne mniej. Jednak przy całej naszej otwartości, zgłoszenia jednego kandydata nie mogliśmy w ogóle zrozumieć.  

Był to grafik, który wszystko, co wpisał w CV dotyczyło jego dotychczasowej pracy, właśnie w charakterze grafika. W ani jednym momencie, w żadnej informacji nie było nawiązania do pracy w sekretariacie. Zamiast tego, szereg osiągnięć w projektowaniu, lista programów graficznych, w których pracował, itd. Próbowaliśmy mocno powiązać to, co znaleźliśmy w zgłoszeniu z naszą ofertę, jednak ostatecznie doszliśmy do wniosku, że ktoś się chyba po prostu pomylił.  

Nie odpowiadaj, zanim nie przeczytasz

Ten przykład pokazuje jednak dość dobitnie, że aby odpowiedzieć sensownie na ogłoszenie, musisz je najpierw przeczytać.  

I  – co oczywiste – jeśli całe życie pracujesz jako lekarz, nie odpowiadaj na ofertę pracy w zawodzie radcy prawnego.  

Co może mieć znaczenie

Wiadomo, że CV osób, które są na początku swojej drogi zawodowej może ujmować wiele spraw trochę szerzej. Bo, jeśli jesteś studentem prawa lub aplikantem radcowskim pierwszego roku, nie masz raczej dużego doświadczenia w pracy prawnika. Oczywiście świetnie, jeśli w czasie studiów robiłeś już praktyki w kancelariach czy udzielałeś się w poradni prawnej. To wszystko może świadczyć o tym, że nie wystarczało Ci bycie studentem i chodzenie na wykłady, ale szukałeś i chciałeś się rozwijać w aspekcie bardziej praktycznym. 

Z naszej perspektywy, na etapie studiów czy pierwszego roku aplikacji, ważne jest właściwie wszystko, czym się do tej pory zajmowałeś. Przyjmując Cię do zespołu i zakładając, że będziemy w Ciebie przez najbliższy czas inwestować, bardzo istotne są dla nas też informacje, które wyczytujemy między wierszami. Np. czy byłeś aktywny, czy odnajdujesz się w grupie, czy współorganizowałeś jakieś wydarzenie, czy masz pomysły i je realizujesz, czy wytrwałeś w organizacji dłużej niż miesiąc.  

Naszą wartością jest rozwój

Wpisz więc w swoim CV, że pracowałeś w wakacje jako opiekun na kolonii czy kelner w restauracji. Dla nas to sygnał, że być może zależy Ci na byciu samodzielną osobą albo że jesteś przedsiębiorczy lub że byłeś gotowy do przyjęcia na siebie odpowiedzialności. 

Nade wszystko jednak wyczytamy z tego, że masz za sobą pierwsze doświadczenia w obsłudze klienta! A jeśli jeszcze ta wakacyjna praca była za granicą to na pewno założymy, że nie boisz się wyzwań i co ważniejsze, chcesz się rozwijać. 

Pisząc CV myśl szeroko. Bo nie ma takiej pracy, w której liczy się tylko to, że byłeś geniuszem na studiach i ze wszystkich egzaminów miałeś najwyższą ilość punktów. Nigdy nie wiesz, co może być dla nas Twoim głównym atutem, zwłaszcza na początku naszej znajomości. I na początku Twojej drogi zawodowej.  

A czas na merytorykę i tak przyjdzie, bo w naszej kancelarii podstawową wartością jest rozwój: klienta, kancelarii i naszych prawników.