Uwarunkowania środowiskowe – kolejny etap inwestycji w morską farmę wiatrową

Masz już pozwolenie lokalizacyjne dotyczące planowanej farmy wiatrowej? Teraz, aby kontynuować proces inwestycyjny, potrzebujesz decyzji dotyczącej uwarunkowań środowiskowych (DŚU).

W tym artykule przybliżymy kolejny etap będący następnym krokiem do ostatecznej budowy farmy wiatrowej na morzu. To właśnie on stanowi kamień milowy otwierający drogę do uzyskania zgody na rozpoczęcie realnych prac.

 

Po co to wszystko?

Idea poszukiwania oraz wykorzystywania odnawialnych źródeł energii ma za zadanie przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju z poszanowaniem środowiska naturalnego.

Czym więc byłby proces budowy morskiej farmy wiatrowej bez uzyskania odpowiednich pozwoleń, zabezpieczających interes głównego beneficjenta zielonej zmiany, jakim jest środowisko naturalne?

Czym jest DŚU? 

Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach (skrótowo nazywana DŚU), to kolejny krok w procesie inwestycyjnym stawiania i eksploatacji morskiej farmy wiatrowej (MFW).

Stanowi ona gwarancję przestrzegania norm ochrony środowiska naturalnego i potwierdzenie kompleksowego przygotowania projektu pod względem ograniczania i eliminacji potencjalnych zagrożeń dla lokalnej fauny i flory.

Proces administracyjny związany z DŚU regulują:

  • ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie,
  • ustawy o promowaniu wytwarzania energii eklektycznej w morskich farmach wiatrowych.

Obie zapewniają ochronę środowiska morskiego w przypadku inwestycji w MFW. Dotyczy to nie tylko samej instalacji wytwarzającej energię, ale również wszelkich urządzeń mających wpływ na jej funkcjonowanie, np. instalacji wyprowadzającej wyprodukowaną energię, okablowania, stacji transformatorowych.

Inwestycja związana z MFW musi być przemyślana i zaplanowana pod każdym względem. Stąd też uwypuklenie tego elementu wydaje się jak najbardziej zasadne.

W końcu wytwarzanie energii jest strategiczną gałęzią gospodarki, a jednocześnie potrafi generować istotne skutki środowiskowe, mające wpływ

Tak właściwie po co mi DŚU?

DŚU jest koniecznym krokiem w procesie inwestycyjnym.

Upraszczając sprawę, DŚU jest niezbędna do:

  • uzyskania pozwolenia na budowę;
  • wzięcia udziału w aukcji na uzyskanie prawa do pokrycia ujemnego salda dla energii eklektycznej uzyskanej w MFW.

Jak budowa MFW wpływa na środowisko naturalne?

Budowa MFW mimo wielu zalet, może rodzić zagrożenia i konflikty na tle dotychczasowego funkcjonowania różnych branż na obszarach morskich. Mowa tutaj np. o rybołówstwie, żegludze turystycznej czy handlowej, które z uwagi na zaistniałą sytuację będą musiały zmienić lub dostosować swoją działalność do nowo powstającej rzeczywistości.

Dodatkowo organy władzy publicznej jak i specjaliści sygnalizują, że może generować także problemy w tak kluczowej kwestii jak obronność kraju.

Kolejnym zagrożeniem jest kwestia związana z czynnikami technicznymi MFW. Branża energetyczna jest szczególnie narażona na wszelkiego rodzaju przeciążenia lub awarie, mogące powodować zagrożenie dla życia i zdrowia nie tylko ludzi, ale również szeroko pojętego środowiska naturalnego. Trzeba podkreślić, że problemem może być też zarówno niedobór jak i nadmiar generowanej energii elektrycznej.

Dlatego też, kluczowym elementem w procesie inwestycyjnym związanym z MFW jest przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko, podczas której zbadany zostanie obszar, na którym planowana jest MFW i przede wszystkim nastąpi identyfikacja potencjalnych konfliktów, które wymagać będą rozwiązania.

Jak przebiega wydawanie DŚU?

DŚU ma na celu zagwarantowanie, że Twoja inwestycja nie wpłynie negatywnie na środowisko naturalne, które w istocie ma chronić. Inwestycja powinna być tak poprowadzona, aby można było ją uznać za w pełni bezpieczną oraz nie stwarzającą zagrożenia dla środowiska i lokalnych uwarunkowań.

Proces wydania DŚU wiąże się m.in.:

  • z badaniami środowiskowymi,
  • przeprowadzeniem pomiarów wietrzności,
  • szczegółowym zbadaniem dna morskiego pod kątem występowania zagrożeń takich jak zaleganie wraków statków czy występowanie pozostałości po drugiej wojnie światowej, zmierzenie głębokości, określenie rodzaju dna morskiego oraz jego budowy geologicznej, a także zalegających w nim zabytków,
  • zleceniem przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko, wiążącej się z opracowaniem rozwiązań, których wdrożenie pozwoli na zminimalizowanie potencjalnego, negatywnego wpływu inwestycji na środowisko,
  • wykonaniem raportu o oddziaływaniu MFW na środowisko.

W przypadku przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, a właśnie z takim mamy do czynienia w przypadku MFW, każdorazowo – przed uzyskaniem DŚU – wymagane (i konieczne!) jest przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko (dalej: OOŚ).

W tym miejscu może pojawić się pytanie:

  • dlaczego przedsięwzięcie, mogące przysporzyć szereg korzyści dla środowiska, może stanowić dla niego zagrożenie?

Odpowiedzi na to pytanie należy doszukiwać się w rozporządzeniu Rady Ministrów z 10 września 2019 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisku.

Wynika z niego, że MFW zaliczana jest do przedsięwzięć mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko gównie z uwagi na moc, jaką jest w stanie wyprodukować. Stąd – zagrożenia można upatrywać chociażby w potencjalnych przeciążeniach i usterkach, które w konsekwencji mogą doprowadzić do pogorszenia się stanu środowiska.

Kto wydaje DŚU?

Organem wydającym DŚU jest Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska (dalej: RDOŚ).

Warto jednak pamiętać, że w poszczególnych sprawach RDOŚ dokonuje uzgodnień z właściwym Dyrektorem Urzędu Morskiego (w Gdyni lub Szczecinie).

Do tego dochodzi jeszcze Państwowy Inspektor Sanitarny, którego zadaniem jest wydanie tzw. opinii o realizacji przedsięwzięcia.

Właściwość miejscowa organu określana jest w oparciu o plan zagospodarowania obszarów morskich. W przypadku RDOŚ jego właściwość ustalana jest w oparciu o obszar morski wzdłuż linii brzegowej danego województwa.

Wraz z wnioskiem o DŚU, inwestor zobowiązany jest do złożenia raportu OOŚ lub karty informacyjnej projektu wraz z wnioskiem o ustalenie zakresu raportu. W takim przypadku RDOŚ każdorazowo zawiesi postępowanie i będzie czekał aż inwestor załączy taki raport do dokumentacji.

RDOŚ nie jest organem, który wyłącznie wydaje formalne decyzje, badając sprawę „zza biurka”. Jego zadaniem jest uzgodnić warunki realizacji inwestycji z właściwym Dyrektorem Urzędu Morskiego oraz zadbać o wydanie opinii o tym procesie przez Państwowego Inspektora Sanitarnego. RDOŚ czuwa również nad samym procesem OOŚ, aby uniknąć nieprawidłowości, także bierze aktywny udział w całej procedurze.

Kiedy dostanę decyzję?

W zasadzie decyzja powinna zostać wydana w ciągu 90 dni od złożenia wniosku. Jest to jednak termin instrukcyjny, więc stanowi jedynie sugestię. Jeśli sprawa jest szczególnie zawiła lub wymaga szerokich konsultacji, czas oczekiwania może się wydłużyć. Co niestety, w praktyce się zdarza.

Poza tym – co ważne – decyzja staje się wykonalna z chwilą wydania. I to pomimo możliwości wniesienia odwołania w razie niekorzystnego rozstrzygnięcia.

Odwołanie wnosi się w ciągu 14 dni od otrzymania decyzji lub w ciągu 30 dni od jej obwieszczenia lub doręczenia zawiadomienia o wydaniu decyzji. W tym przypadku, organ odwoławczy powinien rozpatrzyć odwołanie w terminie 60 dni.

Podsumowując…

Inwestycja, której jednym z celów jest poprawa kondycji środowiska naturalnego musi być od początku do końca prowadzona tak, aby nie dopuścić do pogorszenia jego stanu.

Z uwagi na fakt, że MFW stanowi źródło energii, której wytworzenie jest nieinwazyjne dla zdrowia ludzkiego i środowiska, przyczynia się do dekarbonizacji środowiska naturalnego oraz wspiera walkę ze zmianami klimatu, ważne jest by cały proces inwestycyjny był zgodny również z przepisami chroniącymi przyrodę.

….

Może zainteresować Ciebie również nasza wcześniejsza publikacja w tym temacie:

MEW: pozwolenie lokalizacyjne – wstęp do zielonej energii

Jak wygląda status prawny doku pływającego w stoczni?

Dok to podstawowy atrybut każdej szanującej się stoczni remontowej.

Co jednak ciekawe – i to nie tylko z naszego zawodowego punktu widzenia –  status prawny doku nie jest w polskich przepisach zbyt precyzyjnie określony.

Ostatnio stanęliśmy też przed nie lada wyzwaniem: – w jaki sposób zabezpieczyć roszczenia naszego klienta wykorzystując dok przeciwnika?

Czy powinniśmy złożyć wniosek o wpis hipoteki, hipoteki morskiej, wpis doku do zastawu rejestrowego, albo wykorzystać jeszcze inny patent?

Zacznijmy jednak od podstaw.

Co to jest w ogóle dok?

Dok nie ma swojej ustawowej definicji. Choć w swoim środowisku naturalnym (branży stoczniowej) występuje dość powszechnie. W Polsce możemy spotkać np. doki:

  • stare,
  • remontowane,
  • zezłomowane, albo złomowane,
  • doki nowe, świeżo wybudowane,
  • doki w budowie.

Wbrew pozorom niewiele formalnych informacji na temat doków znajdziemy w internetowych przeglądarkach, czy fachowej literaturze.

Natknąć się można co najwyżej próby opisania lub przedstawienia bardziej nieformalnych definicji.

Ale może od tego należałoby właśnie zacząć:

I tak, dok składa się z kilku połączonych pontonów tworzących pokład doku i dwóch podwójnych ścian. Po napełnieniu pontonów wodą pokład doku zanurza się i wtedy między boczne ściany doku wprowadza się statek.

Po odpowiednim umocowaniu statku wypompowuje się wodę z pontonu, dok podnosi się i statek osiada stępką na ustawionych na pokładzie doku klocach zwanych blokami stępkowymi (albo w spolszczonej wersji kilblokami).

W miarę wynurzania się statku między jego burty a boczne ściany doku wstawia się belki rozporowe, które nie pozwalają statkowi się przechylić.

W bocznych ścianach doku mieszczą się urządzenia odwadniające (pompy), energetyczne, warsztaty podręczne, pomieszczenia mieszkalne itp.

Na górnym pokładzie doku ustawione są dźwigi, windy, urządzenia cumownicze

(źródło: Ireneusz Grajewski, Józef Wójcicki „Mały leksykon morski”; Wydawnictwo Ministra Obrony Narodowej, Warszawa 1981).

Nie wchodząc w szczegóły dotyczące rodzajów doków, ich rozmiarów oraz technicznych właściwości, chyba jedna z lepszych ilustracji prezentująca dok byłaby taka (źródło: DNV).

A jak wygląda dok pod kątem przepisów prawa?

W grę wchodzi lektura polskich aktów prawnych, w tym przede wszystkim Kodeksu morskiego i tzw. rozporządzeń wykonawczych do Kodeksu.

Kodeks morski obejmuje zakresem regulacji wyłącznie: statki morskie, statki morskie w budowie, morskie statki handlowe, statki naukowo – badawcze, statki służby państwowej, statki morskie używane do celów sportowych lub rekreacyjnych (np. jachty), a także jednostki pływające Marynarki Wojennej, Straży Granicznej oraz Policji.

Jak widać ustawodawca nie wymienił tu generalnie wszelkich jednostek pływających, a dokonał dokładnego, zamkniętego wyliczenia.

Czy zatem dok pływający jest statkiem w myśl Kodeksu morskiego?

Kodeks mówi tak:

  • statkiem morskim jest każde urządzenie pływające przeznaczone lub używane do żeglugi morskiej.

Wydawać by się zatem mogło, że odpowiedź na to pytanie jest twierdząca.

Czyli w rozumieniu „niniejszej ustawy rak jest rybą”, czyli – dok jest statkiem.

Czy dok pływający wymaga rejestracji?

Należałoby się teraz zastanowić, czy dok pływający podlega obowiązkowi rejestracji, a jeśli tak, to gdzie?

Znowu sięgamy do Kodeksu morskiego. I tam – statek stanowiący polską własność podlega obowiązkowi wpisu do polskiego rejestru okrętowego prowadzonego przez izbę morską właściwą dla portu macierzystego statku.

Ale w odrębnym akcie prawnym są określone rodzaje statków stanowiących polską własność, a które nie podlegają obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego.

Tutaj musimy zerknąć w treść rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 15.04.2004 r. w sprawie określenia rodzajów statków stanowiących polską własność niepodlegających obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego.

Okazuje się, że do rejestru nie podlegają wpisowi statki, które nie uprawiają żeglugi poza terytorium RP bez napędu mechanicznego i z napędem mechanicznym, o długości całkowitej do 15 metrów.

Czyli polski dok nie będzie podlegał obligatoryjnemu wpisowi do rejestru okrętowego (skoro nie uprawia żeglugi poza terytorium RP bez napędu mechanicznego).

Z drugiej jednak strony,  statek, który nie podlega obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego (a także statek w budowie), zgodnie z Kodeksem morskim, może być wpisany do rejestru okrętowego zawsze na wniosek właściciela.

Wydaje się zatem, że dok pływający mógłby zostać również wpisany do rejestru okrętowego. Ale nie jest to obowiązkowe.

Gdzie zatem powinna mieć miejsce obowiązkowa rejestracja doku?

Okazuje się, że statek (a więc i dok) stanowiący polską własność, który nie podlega obowiązkowi wpisu do rejestru okrętowego i nie został do niego wpisany oraz do którego nie stosuje się przepisów ustawy o rejestracji jachtów i innych jednostek pływających o długości do 24 m, rejestruje się w urzędzie morskim właściwym dla swojego portu macierzystego.

Rejestracja doku

Podsumowując, dok pływający:

  • nie jest obowiązkowo wpisywany w rejestrze okrętowym (prowadzonym przez izbę morską),
  • może być wpisany w rejestrze okrętowym, ale na wniosek właściciela,
  • jeżeli nie jest wpisany w rejestrze okrętowym – powinien być zarejestrowanym w urzędzie morskim.

To chyba tak w skrócie.

A do tematu zabezpieczenia roszczeń naszego klienta jeszcze wrócimy.

 

Opracowali:

Karolina Grygorcewicz i Patryk Zbroja