Po dotarciu do Sopotu od razu ruszyliśmy na molo, żeby zacząć trening. Wyścigi miały być następnego dnia.
Średni, północny wiatr pozwolił na postawienie wszystkich żagli, w tym genakera. Towarzyszyła nam też przyjemna fala. To wszystko, w połączeniu z dużą powierzchnią żagli, pozwoliło na naprawdę szybką żeglugę z wiatrem i przygotowanie na czekające nas emocje.
Po treningu na oficjalnej kolacji, obejrzeliśmy pokaz mody męskiej i mieliśmy szansę wziąć udział w licytacji obrazów na cele charytatywne. Jakub Budzyński i Artur Ambrożewicz stanęli na wysokości zadania jako gospodarze i zarazem prowadzący.
Swobodna atmosfera i dreszczyk rywalizacji, która miała się odbyć następnego dnia sprzyjała luźnym rozmowom o zaawansowaniu projektów pierwszej fazy rozwoju wiatraków na Bałtyku i realnie nadchodzącą drugą fazę. W gronie fachowców z branży i ich załóg czas mijał szybko.
Wszyscy jednak czekaliśmy na wtorek. To wtedy miało się zacząć ściganie.
Prognoza zapowiadała silny, wschodni wiatr i niską falę, co sprawdziło się częściowo. Losowanie wyłoniło przynależność do grup startowych. My trafiliśmy do drugiej. Dzięki temu przed startem mogliśmy obserwować pierwszą grupę ścigającą się o pierwsze trzy miejsca – premiowane awansem do finału.
Po naszym zejściu na wodę wiatr przybrał na sile. Z powodu warunków ścigaliśmy się bez użycia genakerów, ale nie zmieniało to frajdy z pływania.
Mimo trudnych warunków i wyrównanej walki, zdołaliśmy wygrać wszystkie wyścigi rundy kwalifikacyjnej i pewnie awansowaliśmy do Finału!
Finał rozegrano w formie dwóch wyścigów „o wszystko”. Dotychczasowe wyniki wyzerowano, więc musieliśmy znaleźć koncentrację i siłę. Zmęczenie poprzednimi wyścigami, z krótkim oczekiwaniem na wodzie nie pomagało.
W pierwszym wyścigu o włos przegraliśmy z obrońcami tytułu – załogą STBU Brokers. Wiedzieliśmy, że to właśnie z nimi musimy powalczyć i że musimy wygrać ostatni wyścig, żeby zdobyć puchar.
Słabnący wiatr powodował, że jeszcze większe znaczenie w wyścigu nabierała taktyka – wybór złej strony skutkował stratą nawet kilku miejsc w wyścigu. Wybraliśmy dobrze (uff). Na metę wpłynęliśmy pierwsi, jednak STBU było tuż za nami. Pozostałe zespoły też deptały nam po piętach. Wtedy wiedzieliśmy już jednak, że wygraliśmy.
Na podium stanęliśmy wraz z STBU i Telefonika Kable. Jeszcze pozostało oficjalne zakończenie i wręczenie pucharu oraz medali. Nie ma co ukrywać. Ciekawa aktywność promująca morską energetykę wiatrową stała się naprawdę imponującą i świetnie zorganizowaną imprezą, która wzbudza coraz większe zainteresowanie w branży.
Załogi dały z siebie wszystko i z pewnością obrona tytułu za rok będzie jeszcze większym wyzwaniem niż zdobycie go w ten ekscytujący majowy weekend. Na razie cieszymy się pucharem, który dumnie stoi na wejściu do Kancelarii.
Do zobaczenia za rok!
Potrzebujesz
wsparcia
w tym temacie?
Skorzystaj z naszego doświadczenia.
Skontaktuj się z nami.
Pozostałe publikacje

V Konferencja Zarządzanie Roszczeniami w Budownictwie – okiem prelegentki.
Wydarzenia / 20 maja 2025 / Gospodarka morska

Kolejny, świetny Herring za nami!
Wydarzenia / 16 maja 2025 / Gospodarka morska

Polska gospodarka morska na kursie rozwoju – relacja z 11. Międzynarodowego Kongresu Morskiego w Szczecinie
Wydarzenia / 15 maja 2025 / Gospodarka morska

V edycja PIMEW Offshore Wind Energy Cup – zapowiedź wydarzenia
Wydarzenia / 1 maja 2025 / Jachting